Samochody elektryczne nie tylko biorą udział, ale radzą sobie całkiem dobrze. Przykładem może być Nissan, którego mogliśmy obserwować podczas tegorocznego wyścigu Le Mans oraz Mitsubishi z powodzeniem biorące udział w wyścigu górskim Pikes Peak. Co prawda bezwzględny rekord podjazdu pod Pikes Peak ustanowiony w zeszłym roku przez Sebastiana Loeba (absurdalne 8:13) jest jeszcze poza zasięgiem elektryków, ale z roku na rok widać spore postępy.
W tym roku najszybciej krętą trasę pokonał jeszcze samochód spalinowy (9:05), jednak 3 kolejne miejsca zajęły samochody elektryczne, które straciły jedynie kilka sekund.
Parametry elektryków imponują. Biorące udział w tegorocznym podjeździe Mitsubishi (3 i 4 miejsce) posiadały moc 611 KM a do ich napędu służyły cztery silniki.
W tym roku rekord dla samochodów elektrycznych (ustanowiony w 2013) został poprawiony o 30 sekund. W zeszłym roku najszybszym motocyklem była maszyna elektryczna. Specjaliści przewidują, że w ciągu dwóch lat rekord trasy należeć będzie do ekologicznej wyścigówki, a w ciągu kilku kolejnych lat takie samochody mają zdominować wyścigi.