Pierwsza generacja Porsche Panamera cieszyła się popularnością, ale wygląd do tej pory jest kwestią sporną z resztą tak samo, jak w przypadku debiutującego w 2002 roku modelu Cayenne. Drugie wcielenie Panamery, które zaprezentowano w 2016 roku można by rzec jest bardziej stonowane, spokojne, nie jest już tak nadmuchane. Rok później obok liftbacka pojawiła się wersja Sport Turismo, którą możemy nazwać uniwersalnie “kombi”, chociaż dział marketingu Porsche nie byłby z tego zadowolony.
Porsche Sport Turismo zagościło w moim redakcyjnym garażu. Cóż nie będę ukrywał, że Porsche w kombi jest cudowne i prywatnie, gdybym miał cash wziąłbym właśnie praktyczną . Wisienką na torcie jest konfiguracja auta prasowego, które przywędrowało z tajemniczym napisem Edition. Znajdziemy go na progach po otwarciu drzwi. Przede wszystkim klient na start dostaje bogatsze wyposażenie tak jak m.in. adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne, reflektory matrycowe LED z systemem Porsche Light System Plus ( Plus), panoramiczny dach, kierownicę GT czy 21-calowe obręcze Design Sport lakierowane na kolor .
Jeśli do tego wszystkiego dorzucimy lakier Amethyst Metallic, czyli na mój męski instynkt to ciemny fiolet oraz dwukolorowe wnętrze z jasną tapicerką na fotelach mamy naprawdę świetną wyróżniającą się Panamerę. W środku można poczuć się bardzo przytulnie, tak jakbyśmy auto znali od dłuższego czasu. W przeciwieństwie do klasycznych limuzyn nie ma tu natłoku ekranów, świecidełek i innych bajerów. W Porsche jest spokojnie, to klasa sama w sobie. Nie mówiąc o jakości materiałów i spasowaniu - niemieccy konkurenci, zwłaszcza Mercedes ma jeszcze dużo do poprawy. Jak zawsze muszę pochwalić sporą jak na obecne czasu ilość przycisków fizycznych. Porsche Panamera to samochód dla purysty, który nie jest zamknięty na nową technologię, ale z odpowiednim umiarem.
Wybierając Porsche Panamerę zamiast wspomnianych na samym początku limuzyn, musimy pamiętać, że to pod wieloma względami to auto gra trochę w innej lidze. Oczywiście Porsche Panamera pod względem wymiarów 5,05 metra długości dla Sport Turismo może być kwalifikowana jako segment F. I to jest największe podobieństw limuzyn. Wszystko się zmienia po zajęciu lewego fotela. Porsche Panamera Sport Turismo to auto dla kierowcy. Precyzyjne prowadzenie, poczucie jedności z autem - głównie za sprawą przemyślanego wnętrza powoduje, że Panamera jest wygodną, luksusową torpedą, ale jeśli lubimy delektować się jazdą, chcemy czuć każdy centymetr drogi. Chociaż właśnie tego spodziewałem się po limuzynie, przepraszam po kombi z Zuffenhausen.
Podczas recenzji nie używam całej nazwy modelu, ale warto przypomnieć, że mówimy o Porsche 4 E-Hybrid Sport Turismo Platinum Edition. Czwórka oznacza napęd na wszystkie koła, a E-Hybrid sygnalizuje, że testowana Panamera jest hybrydą typu plug-in. Grzechem byłoby powiedzieć, że brakuje tu mocy. 2,9-litrowe V6 znane m.in. z Audi RS4/RS5 generuje łącznie z “elektrykiem” 462 KM i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Faktycznie sprint do “setki” jest możliwy w 4,4 sekundy z pakietem Sport Chrono. Muszę przyznać, że odczucia są bardzo przyjemne podczas Launch Control. Boost z silnika elektrycznego daje poczucie jakby auto przyspieszało jeszcze szybciej niż w rzeczywistości.
Tradycją recenzji każdego Porsche jest olbrzymia pochwała dla 8-biegowego PDK. Obcowanie z tą skrzynią to sama przyjemność. Panamerą możemy realnie bezemisyjnie przejechać ok. 40 kilometrów. Nawet w momencie rozładowanych akumulatorów system ładnie żongluje między silnikiem elektrycznym a spalinowym, aby zachować największa ekonomię. Średnie spalanie z całego testu (ponad 1000 kilometrów) wyniosło 10 litrów - sporo jazdy ekspresówkami i krajówkami dość spokojnie. Poza miastem można zejść do 8-9 litrów na “setkę”.
W mieście liczmy 12-14 litrów ( przy rozładowanych akumulatorach). I to jest właśnie problem hybryd plug-in są one dla wąskiej grupy odbiorców, którzy mają swoje miejsce do ładowania np. w garażu, cyklicznie pokonują ten sam dystans. Chociaż w przypadku Porsche mówienie o ekonomii i walka litr paliwa w jedną czy w drugą stronę mija się z calem. Zwłaszcza że hybryda jest cięższa od zwykłej “spalinówki”, co zapewne przekłada się na odczucia z jazdy. Na koniec muszę dodać, że samochód bez sportowego wydechu był taki nijaki. Auto sprawia wrażenie atletycznego sportowca, co podkreślają cztery końcówki układu wydechowego, ale podczas jazdy czy przy odpaleniu brakuje trochę pazura.
Porsche Panamera 4 E-Hybrid Sport Turismo Platinum Edition to naprawdę dobrze skrojone auto, które w świetny sposób łączy elegancję, sport i luksus. Wersja Sport Turismo przemawia za bardziej praktycznym aspektem tego samochodu, staje się nieco bardziej uniwersalny. Nie przemawia natomiast do mnie “hybryda”, która wydaje się na dłuższą metę pozbawiona sensu np. jeśli myślimy o dalekich trasach, a do tego nadaje się idealnie Panamera. Mój wybór to wersja GTS lub Turbo S - klasyczne V8 bez elektrycznych wspomagaczy broni się samo.