Peugeot 308 - wygląd to za mało
/img2.autostuff.pl/a/22/34/peugeot-308-wyglad-to-za-malo_63092c3c.jpeg)
Zielony Olivine tak nazywa się lakier, jakim został pokryty egzemplarz testowy Peugeota 308 i nie bez powodu o tym wspominam. Podczas tygodnia spędzonego z francuskim kompaktem nie mogłem, a raczej samochód nie był w stanie opędzić się od komplementów. Faktycznie Peugeot 308 w kolorze butelkowej zieleni może się podobać i jak się przekonałem uważają tak zarówno kobiety i mężczyźni.
Dopełnieniem jest nowy wygląd - pionowe światła LED do jazdy dziennej, spory grill z dużym oraz nowym logiem Peugeota. Uroku dodają również tylne światła, lecz cała bryła można mieć wrażenie, że jest niemal identyczna z poprzednikiem. To przeświadczenie nie znika, kiedy zajrzymy do środka. Wniesione ku górze wskaźniki, a raczej ekran nazywany przez Peugeota i-Cockpit. Niestety mała kierownica bardzo często zasłania część informacji wyświetlanych przed kierowcą i ciężko idealnie ustawić optymalną pozycję, ale chyba za takie z pozoru ciekawe, lecz nie do końca funkcjonalne rozwiązania kochamy francuskie auta.
Nowością oprócz 10-calowego dobrej jakości wyświetlacza systemu infotaitament są programowalne wirtualne przyciski i-Toggles, które są dotykowe. Na szczęście wielkość pojedynczego “kafelka” jest na tyle duża, że obsługa jest naprawdę przyjemna, a pisze to zagorzały zwolennik fizycznych przycisków. Jedynie muszę wspomnieć, że system od Peugeota lubi pokazać czasem dziwne rzeczy, albo delikatnie “zamulać” tak jak byśmy prosili o coś Hiszpana podczas obowiązkowej sjesty.
W całym dość nowoczesnym wnętrzu wyróżnia się drążek od manualnej skrzyni biegów, który jakby nie pasuje do całości. W poprzedniku narzekałem na długie skoki lewarka między poszczególnymi przełożeniami i faktycznie w obecnym Peugeocie 308 jest o wiele lepiej. A skoro jesteśmy przy mechanice warto wspomnieć o jednostce, która napędzała moją testową. Tutaj bez większej rewolucji.
Pod maską znalazł się trzycylindrowy silnik o pojemności 1,2 litra o mocy 130 KM i 230 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor z rodziny PureTech jest bardzo dobrze znany, ale jakoś brakuje wigoru. Jednostka chętnie wkręca się na obroty, a “warczenie” trzech cylindrów zwiastuje szybkie przyspieszenie. Niestety tutaj panuje spokój. Świetna jednostka do miasta albo na trasę z naciskiem na relaksującą jazdę. Dzięki temu apetyt na benzynę będzie bardzo rozsądny. Na trasie powinno wystarczyć 5-6 litrów paliwa na każde 100 kilometrów, w mieście to 7,5-8,5 litra, a autostrada lekko ponad 7 litrów. Przez ponad 1000 kilometrów testu właśnie “siódemkę” widziałem najczęściej na wskazaniach średniego spalania.
Ogólnie samochód jest świetnym kompaktem pod względem jazdy. Prowadzenie jest lekkie i przyjemne. Peugeota 308 można bardzo dobrze wyczuć w miejskiej dżungli. Niestety jakość kamery cofania jest tak zła, że wstyd coś takiego montować we współczesnym samochodzie. Auto również dobrze zachowuje się na szybkich odcinkach poza miastem. Może się powtórzę, ale tu panuje względny spokój i komfort. Ani razu nie poczułem zmęczenia czy irytacji, że we wnętrzu jest za głośno.
Bagażnik jest całkiem pojemny, bo ma aż 412 litrów, trochę gorzej jest wersji hybrydowej, która oferuje lekko ponad 360 litrów. Tu warto na marginesie wspomnieć, że nowa generacja Peugeota 308 zadebiutowała również jako hybryda typu plug-in. Co skutecznie podniesie cenę francuskiego hatchbacka, jest to również propozycja dla dość wąskiej grupy klientów. Na szczęście w ofercie cały czas jest silnik wysokoprężny z rodziny BlueHDi (1,5 litra).
Najnowsze wcielenie Peugeota 308 może oczarować wyglądem, bo w pewien sposób na mnie to zadziałało. Francuski kompakt jest bardzo przytulny, naprawdę łatwo można go pokochać - sposób jazdy, niskie spalanie, a nawet “silniczek” mający trzy cylindry. Irytuje jakość niektórych plastików, a pewne funkcje i udogodnienia sprawiają wrażenie jakby były robione “na szybko”. Obecne 308 to ewolucja, lecz całkiem udana. Niestety testowany egzemplarz w wyposażeniu Allure Pack to wydatek blisko 120 tysięcy złotych. Warto wspomnieć, że jeśli będziemy chcieli być bardziej “eko” to najdroższa wersja hybrydowa ociera się o kwotę 200 tys. złotych.