Crossovery czy SUV-y cały czas cieszą się uznaniem wśród wielu osób. Dlatego w tym segmencie mamy całkiem spory wybór. Testowany Volkswagen Tiguan Allspace to odpowiedź na potrzeby większego, nieco bardziej przestronnego auta. W tym wypadku dopisek Allspace całkiem sporo zmienia, a raczej dodaje ponad 20 centymetrów długości względem standardowego Tiguana, który mam wrażenie obserwując polskie ulice cieszy się cały czas dużym zainteresowaniem. Warto dodać, że rozstaw osi zwiększył się o 11 cm.
Z bardziej praktycznych aspektów Volkswagen Tiguan Allspace ma bagażnik wielkości 700 litrów, a po złożeniu drugiego rzędu siedzeń do dyspozycji jest blisko 1800 litrów. Co więcej, w dłuższej wersji Tiguana w opcji mamy możliwość domówienia trzeciego rzędu siedzeń, ale… Sam producent podaje, że są one przeznaczone dla osób nie wyższych niż 160 cm, co i tak jest dość optymistyczną wartością. Zważywszy, że miejsca na nogi na próżno tutaj szukać. Może dzieci w wieku przedszkolnym się tu zmieszczą, ale traktowałbym trzeci rząd jako tzw. rezerwę, kiedy musimy zabrać więcej pasażerów na krótkim dystansie.
Do testu dostałem Volkswagena Tiguana Allspace w wersji wyposażenia R-Line. Tylko zaznajomione z niemiecką marką osoby będą wiedziały, że nie jest to prawdziwa “R-ka”, która występuje tylko w standardowym Tiguanie i ma 320 KM. Mimo wszystko muszę przyznać, że testowany egzemplarz w kolorze Atlantic prezentował się bardzo dobrze.
O wersji “R-line” będą przypominały nam również znaczki na kierownicy, która pokryta jest perforowaną skórą, zapewnia dobre trzymanie, ale dotykowe przyciski nie zdają egzaminu - zostają ślady po palcach, które czasem się ślizgają przy zmianie danej funkcji. Fizyczne przyciski jak zauważyłem są zarezerwowane dla “uboższych” wersji lub aut dostawczych VW. Znaczek “R” pojawił się również na kraciastych fotelach. Niestety może ładnie wyglądają, ale nie są już tak wygodne. Po ponad 300-kilometrowej trasie miałem wrażenie, że siedzę na desce. Co ciekawe testowany tydzień później VW Caddy miał siedziska ErgoComfort, dzięki temu było komfortowo, wygodnie i przede wszystkim żadna część ciała nie bolała.
Wnętrze to raczej bardzo dobrze znany projekt grupy Volkswagena, gdzie głównymi elementami są Virtual Cockpit, a obok ekran o przekątnej 9,2 cala. Tutaj niestety moje duże rozczarowanie. Po pierwsze widać spadek jakości Volkswagena. Spasowanie jest całkiem przyzwoite, ale jakość niektórych plastików nie napawa optymizmem. Nie do tego przyzwyczaił nas Volkswagen. Dodatkowo całkowicie niedopuszczalne jest dla mnie działanie multimediów, a raczej ich brak reakcji.
Otóż dwa razy podczas tygodniowego testu miałem sytuację, że auto nie grało muzyki z głośników bez względu od źródła czy to było radio, czy Apple CarPlay. Za radą kolegów po fachu musiałem zrestartować system - wysiąść, zamknąć auto, odczekać dwie minuty i wtedy przy ponownym uruchomieniu silnika wszystko wracało do normy. W aucie był opcjonalny zestaw nagłośnienia Harman Kardon, który po dobrym ustawieniu grał na bardzo akceptowalnym poziomie - dopłata ponad 4000 złotych. Zrezygnowałbym z kolei z dachu panoramicznego za ponad 6000 złotych. Zmniejsza to otwór bagażnika, przez co wożenie większych rzeczy może być problematyczne. Poza tym nie mogę narzekać na przestrzeń nad głową i nogi zarówno z przodu jak i z tyłu.
Pod maską testowanego VW Tiguna Allspace znalazł się najmocniejszy silnik, czyli benzynowe 2.0 TSI o mocy 245 KM i 370 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Idealnym odpowiednikiem w grupie VAG zarówno pod względem jednostki napędowej, jaki i wymiarów jest Skoda Kodiaq RS. Motor 2.0 TSI doczekał się wielu wariancji mocy i jak zawsze muszę przyznać, że została zachowana bardzo dobra dynamika, co przekłada się sprint do pierwszej “setki” wynoszący 6,2 sekundy. Taki rezultalt to również zasługa 7-biegowego DSG, który gładko pracuje oraz napędu na cztery koła.
Niestety nie mogłoby być idealnie. Silnik 2.0 TSI ma wyczuwalną zwłokę przy dynamicznym przyśpieszaniu, ale można nauczyć się z tym żyć. Najgorsze jest chyba spalanie, które stawia pytanie dotyczące sensowności tego typu jednostki w tak dużym aucie. Średnia z 1000 kilometrów wyniosła ponad 11 litrów. Dodam, że oszczędzałem gaz, a na autostradzie jechałem 120 km/h. Czemu? 140 km/h skutkowało wynikiem zbliżającym się również do 11 litrów. Spokojna jazda miejska to 14-15 litrów. I szczerze powiedziawszy “poczciwie” 2.0 TDI idealnie pasowałoby do charakteru tego samochodu.
W testowanym Volkswagenie Tiguan Allspace pojawiło się opcjonalne adaptacyjne zawieszenie, które faktycznie sprawia, że auto jest komfortowe lub w trybie sport napręża się, stając się bardziej zwarte, również wyostrza się reakcja na gaz, a układ kierowniczy działa z jeszcze większym oporem.
VW Tiguan Allspace rzeczywiście ma sens, jeśli zależy nam na SUV-ie z dość pojemnym bagażnikiem np. cyklicznie jeździmy na rower w górskie tereny. Niestety na próżno tu szukać praktyczności mini- czy kombi-vana. Wersja R-Line z najmocniejszym silnikiem TSI wydaje się być przerostem formy nad treścią. Bo auto ani nie jest za specjalnie sportowe, ale z kolei “sportowy” charakter da się we znaki podczas tankowania. Jak wspomniałem wcześniej, warto zdecydować się na Tiguana z jednostką wysokoprężną TDI (150 lub 200 KM). Prezentowany VW Tiguan Allspace to wydatek ponad 255 tysięcy złotych, chociaż nie oszczędzano na dodatkowych opcjach. Niestety wysoka cena nie przekłada się na solidną jakość użytych materiałów.