Porsche Experience to świetny moment, aby poznać producenta aut z Zuffenhausen, ale również podszkolić się w bezpiecznej i torowej jeździe, a może nawet obudzić w sobie ducha motorsportu i zrobić licencję wyścigową.
Kiedy dostałem zaproszenie na wspomnienie Porsche Experience, nie ma co ukrywać cieszyłem się jak dziecko pierwszego czerwca. Wiedziałem, że przez cały dzień moja motoryzacyjna dusza będzie doświadczać ekscytacji - potwierdzam tak było. Już wcześniej koledzy po fachu ostrzegali mnie - będziesz się dobrze bawił, ale i uczył.
Porsche Experience dzieli się na kilka programów w zależności od stopnia zaawansowania kierowcy. Moja skromna osoba pojawiła się na pierwszym z nich o nazwie Porsche On Track. W tym wypadku wydarzenie trwa jeden dzień, a wszystko odbywa się na torze Silesia Ring w Kamieniu Śląskim, którego najdłuższa pętla (wszystko zależy od konfiguracji) może mieć 3,6 kilometra. Byłem pierwszy raz na tym obiekcie. Przede wszystkim jest profesjonalnie, nowocześnie oraz szybko. Tak naprawdę jedynym konkurencyjnym torem jest ten w Poznaniu, co pokazuje, że mamy ich stosunkowo za mało w naszym kraju.
Na torze musieliśmy stawić się chwilę po 8 rano, ale organizatorzy pozostawili spory margines czasowy dla spóźnialskich, więc do dziewiątej miałem okazję zapoznać się z całym “line-up’em” aut, jakie brały udział w szkoleniu. W skrócie było wszystko. Od SUV-ów jak Cayenne czy Macan przez Panamerę i Taycany aż po 911, Boxstery i właśnie… Nie ukrywam, że jechałem na Silesia Ring z myślą, aby przejechać się Porsche 911 GT3 i nie zawiodłem się do naszej dyspozycji były aż trzy GT3 w tym jedna wersja Touring - główna różnica to brak wielkiego skrzydła. Chociaż prawdziwą niespodzianką okazało się Porsche 718 Cayman GT4 RS. Jako purysta ubolewam, że nie było ani jednego samochodu z “manualem”, a szkoda, bo również dużo dobrego nasłuchałem się o ręcznych przekładniach montowanych w Porsche.
Porsche Experience - chwila teorii i wskakujemy za kierownicę
Po 9 mamy szybki briefing - podstawy jazdy na torze i ogólne objaśnienie harmonogramu Porsche Experience. Już na samym starcie przy rejestracji zostaliśmy przez organizatorów podzieleni na grupy. Trafiłem do drużyny czerwonych i faktycznie ekipa była szybka na torze, a raczej trzymała dobre tempo. Może dlatego, że większość osób reprezentowała media motoryzacyjne, więc sportowe auta nie nie były nikomu obce.
Jak się okazało moja grupa, a nawet podgrupa udała się na początek na jazdę autami typu GT. Gdyby tego było mało, jako pierwsze w moje ręce wpadło Porsche 718 Cayman GT4 RS, a prowadził nas szef instruktorów - Janusz Dudek.
Dwa kółka, a w sumie to cztery połowa jako pasażer - może za mało, aby w pełni opisać auto, ale wystarczająco, żeby doznać ekscytacji z możliwości jazdy GT4 RS. Po pierwsze dźwięk. Nie wiem, czy to wloty powietrza zamontowane po bokach auta, ale inżynierowie sprawili, że wolnossący czterolitrowy bokser gra przepiękną symfonię. Koncert rozpoczyna się od 4 tysięcy i trwa bardzo długo, bo aż do 9 tysięcy. Mamy wrażenie jakby silnik był razem z nami, we wnętrzu auta. Druga sprawa to niesamowita pewność w prowadzeniu i przyczepność w zakrętach, dzięki temu trzymałem linię i tempo za Januszem, który prowadził żółte Porsche 911 GT3.
Czas na szybką przesiadkę do 911 GT3. Po jeździe Porsche 718 Cayman GT4 RS miałem wrażenie, że prowadzę bardzo spokojny, wręcz cywilizowany samochód. Wszystko było bardziej stłumione, a układ kierowniczy i zachowanie auta w zakrętach nie dawało już takiej pewności, a to dlatego, że myślami zostałem jeszcze na długo w GT4 RS.
Z racji, że pierwszy program (Porsche on Track) skupia się na pokazaniu całej gamy modelowej Porsche po autach GT przeszliśmy na sekcję offroad. Krótki test Porsche Cayenne Turbo - sprawdziliśmy m.in. asystenta zjazdu (Porsche Hill Control), czy przekonaliśmy jak dobrze wielki SUV od Porsche radzi sobie z przechyłami bocznymi.
Następnie przyszła pora na sprawdzenie największych 4-drzwiowych modeli Porsche na torze. Tutaj moje wielkie brawa dla Cayenne Turbo GT. To jak ten “wielki kloc” się prowadzi wywołuje ogromne zdziwienie. Nie czuć przechyłów, prowadzenie jest bardzo precyzyjne, a moc 640 KM i 850 Nm porządnie wgniata w fotel. Najwięcej problemu, aby wjeździć się miałem z Taycanem. Może dlatego, że pierwszy raz prowadziłem na torze samochód, który reaguje na gaz “zero-jedynkowo”.
Z kolei możliwości Porsche Taycana pokazał instruktor naszej grupy - Daniel Jamróz podczas tzw. taxi ride. Jak ktoś przewiezie was bokami w taki sposób jak właśnie Daniel, to zaczniecie się interesować "elektrykami". Drift był tak soczysty, że opona w pierwszym Taycanie po dwóch zakrętach po prostu wybuchła, więc na Porsche Experience nie ma miękkiej gry.
Porsche Experience - jedziemy busem na wakacje
Później jak rodzina jadąca na wakacje wsiedliśmy do VW Multivana i pojechaliśmy na wycieczkę, aby podjechać do kolejnego wyzwania jakim był slalom (próba czasowa) oraz Launch Control w Porsche 911 Turbo S. Dostaliśmy informację, że po dwóch miesiącach (maj i wrzesień) szkoleń Porsche Experience wspomniane 911 Turbo S wyrzuciło dopiero pierwszy błąd, a komputer pokazał 4000 wykonanych Launch Control. Warto dodać, że wszystkie auta są praktycznie nowe w chwili, kiedy przyjeżdżają na Silesia Ring.
Ogólnie auta Porsche na tym evencie nie mają łatwo, ale jest to świetny sprawdzian wytrzymałości. Od razu pomyślałem o McLarenie 720S, którego testowałem jakiś czas temu ile ten samochód byłby w stanie wytrzymać bez poważniejszych problemów.
Na koniec znowu wracamy na tor, aby sprawdzić najmniejsze Porsche, czyli 718 Cayman GTS i Spyder. Obydwa posiadają wolnossące 4-litrowe boksery umiejscowione centralnie. Dla samego silnika warto się nimi przejechać. Stawkę domykało trochę niepasujące do reszty 911 4S. Szczerze powiedziawszy najlepszy balans i pewność w prowadzeniu czułem w Porsche 718 Spyder - idealny do nauki szybkiej i precyzyjnej jazdy. Caymany GTS wydawały się być zbyt “miękkie” czegoś mi brakowało, a 911 było bardzo szybkie, dzięki podwójnie doaładowanemu silnikowi, chociaż przez zastosowanie napędu na cztery koła wyraźniej czuć było podsterowność, ale też charakterystyczną dla tego modelu nadsterowność (silnik umieszczony z tyłu).
Porsche Experience - naprawdę warto
Porsche Experience uświadomiło mi bardzo, że tak naprawdę trochę bez sensu jest testowanie naprawdę wyczynowych aut, jak Porsche 718 GT4 RS na ulicach. Co więcej, po wydarzeniu wyszedłem z dużą dawką pokory, z drugiej strony dałem upust swoim motoryzacyjnym potrzebom, a tor jest idealnym do tego miejscem.
Po całym dniu jazdy różnymi Porsche jeszcze bardziej zrozumiałem markę z Zuffenhausen i zapragnąłem mieć chociaż jeden model w swoim garażu. Porsche On Track to wydatek 5300 złotych na pierwszy rzut oka może wydawać się sporo, ale już tłumaczę. W cenie dostajemy nocleg w hotelu wraz z kolacją powitalną (dzień przed szkoleniem), cały intensywny dzień na torze, a jak zabraknie nam energii mamy catering na wyciągnięcie ręki. Wtedy cena wydaje się bardzo konkurencyjna przy “prezentach”, czyli przejazdach dość zmęczonymi supersamochodami, gdzie mamy zaledwie kilka okrążeń.
Na koniec ciężko nie wspomnieć o fantastycznych instruktorach, którzy tłumaczą technikę jazdy w luźnej koleżeńskiej atmosferze oraz są przygotowani na różnorakie pytania dotyczące prowadzenia auta czy produktów, jakimi są samochody Porsche. Na ogromną pochwałę zasługuje również organizacja. W zasadzie na każdej płaszczyźnie Porsche Experience jest bardzo dopracowane. Podsumowując krótko i na temat - już dawno się tak dobrze nie bawiłem, polecam.