Test: Mercedes CLA 200 Shooting Brake - prawdziwa cena piękna

Modelki, dyktatorzy mody, celebryci, szafiarki, lifestyle, konsumpcja. Nowe kanony piękna, które podprogowo wkleja nam się do głów są wszechobecne. Odpowiada nam to. Lubimy napędzać koniunkturę otaczając się ładnymi rzeczami i podnosić swoją samoocenę upodabniając nasze życie do wzorców z telewizji. Pragniemy wyglądać jak ludzie ze szklanego ekranu i płacimy za to bez mrugnięcia okiem, często nie wiedząc nawet ile. A już na pewno nie znamy odpowiedzi na pytanie: po co?
Test: Mercedes CLA 200 Shooting Brake - prawdziwa cena piękna
15.12.2015
Matys Mularczyk

Jedz, śpij, pracuj, powtórz. Jedz, śpij, pracuj, powtórz. Jedz, śpij, pracuj, powtórz. Zarabiaj, wydawaj, konsumuj. Zarabiaj więcej, więcej wydawaj, więcej konsumuj -  może w końcu zarobisz na tyle dużo, że wszyscy pozazdroszczą Ci Twojego poziomu konsumpcji. W końcu wszyscy chcieliby wydawać tyle co ty, wyglądać jak Ty, mieć to co Ty. Tylko Ty nie chcesz, by wszyscy mieli to co Ty, chcesz się wyróżniać z tej masy próbującej z butami wleźć do Twojego wymuskanego, idealnego świata pełnego czystych, pięknych przedmiotów. Musisz jeszcze więcej pracować i znacznie lepiej zarabiać, by za pomocą dóbr niedostępnych dla innych, złotą kreską odgrodzić się od aspirującego plebsu. Musisz wyróżnić się rzeczami niedostępnymi dla innych – im będą droższe, tym lepiej.

Zdjęcie: autor

To zjawisko nazywa się paradoksem Verbena – w skrócie opisuje ono sytuację gdy popyt na dany produkt rośnie wraz ze wzrostem jego ceny i dotyczy właśnie dóbr luksusowych. Mercedes opiera na nim sprzedaż swoich aut od przeszło 40 lat, kiedy to w Stanach Zjednoczonych przypadkiem odkryto, że snobistycznie nastawione społeczeństwo postrzega wysoką cenę Mercedesów jako ich dodatkową zaletę. Dziś, jak nigdy dotąd, sprawdza się to doskonale także w Polsce, a opisywany egzemplarz CLA 200 Shooting Brake jest tego doskonałym przykładem, do czego wrócę w dalszej części tego tekstu, przybliżając wpierw garść faktów na temat tego modelu i konkretnego egzemplarza.

Zdjęcie: autor
Zdjęcie: autor

CLA Shooting Brake, czyli kombi – coupe oparte na bazie obecnej od dobrych kilku lat na rynku klasie A, jest bez wątpienia piękne. Śmiało można stwierdzić, że lekkość rysunku karoserii połączona ze sportowym zadziorem tworzą wizerunek najładniejszego małego kombi na rynku. Już w momencie debiutu tego auta chciałem dać się pokroić by móc nim pojeździć i teraz wreszcie się to udało. Na żywo wygląda nawet lepiej niż na zdjęciach i zdaje się nie mieć „złego profilu” (prawie wszystkie ładne samochody, jeśli spojrzeć na nie z odpowiedniego kąta, mają pewne niedoskonałości stylistyczne). Faktem jednak jest, że ten powiększony, tak dobrze prezentujący się bagażnik nie daje nam nic poza wyglądem – owszem, ma zdecydowanie większą pojemność od tego z sedana, ale przez nisko opadającą tylną szybę i nachylone powierzchnie boczne praktycznie nie sposób z tej dodatkowej kubatury skorzystać. Szkoda, ale trudno. Piękno kosztuje (o czym wspomnę jeszcze kilkakrotnie), a przynajmniej nie jest ciaśniej.

Zdjęcie: autor
Zdjęcie: autor
Zdjęcie: autor

Wnętrze auta to kalka z A-Klasy, co niestety dla wielu nie jest specjalnie fajne, bo jakość jego wykończenia dalej nie odpowiada standardom spod znaku gwiazdy, choć według mnie sporo w tym czepialstwa. Jednak jest tu inaczej w reszcie modeli Merca opartych na klasie A, bo tu sporo elementów wnętrza potwornie trzeszczała na nierównościach. To wina pakietu AMG, w którego skład wchodzi sportowe zawieszenie – jak widać (a bardziej słychać), zupełnie bezsensowne w Polsce. Na naszych drogach auto z przebiegiem kilkunastu tysięcy kilometrów zaczęło narzekać skrzypieniem paneli deski rozdzielczej i głuchym dudnieniem na większych nierównościach. Nie wątpię, że taki zawias świetnie sprawdza się w krajach, gdzie drogi są gładkie jak szkło, ale nad Wisłą to po po prostu krzywda dla samochodu warta 10 174,- PLN netto. A szkoda, bo wraz z ograniczeniem komfortu dostajemy od groma smaczków stylistycznych widocznych w detalach auta. Gdy jednak znajdziemy kawałek krętego, niedawno położonego asfaltu, to można się w CLA z takim zawieszeniem całkiem nieźle zabawić. Trochę szkoda, że trzeba do tego zakrętów, bo silnik 1,6 turbo o mocy 156 koni demonem nie jest. Powiedziałbym, że jeździ jak najbardziej poprawnie, ale to podwozie aż prosi się co najmniej o wersję 250 z 211 – konnym motorem (takim samym jak w testowanym przeze mnie GLA 250).

 

Przeczytaj: Mercedes GLA 250 4matic - wszechstronność ponad wszystko.

 

Odpycha się znacznie lepiej, a pali podobnie (choć jest to baaardzo dalekie od podawanych przez Mercedesa 5,6 litra na sto kilometrów). Ten silnik niestety sporo kosztuje, a pieniądze można przecież wydać na inne ciekawe dodatki. Na przykład na karbonowe obudowy lusterek – 4 787,96,- PLN plus VAT. Albo karbonowe elementy deski rozdzielczej – 3 590,97,- złotych netto. Albo na pakiet pomarańczowych pasków na felgach, fotelach, w reflektorach i na zderzakach za jedyne 23 421,12,- PLN! Bez podatku! Co z tego, że trzeba być skończonym idiotą by zapłacić tyle za pomalowanie kilku elementów, niech innym oko bieleje, że ich na to nie stać!

Zdjęcie: autor
Zdjęcie: autor

Właśnie przy liście dodatków, szczególnie tych wizualnych, pojawia się spory problem. Łatwo wyśmiewać ich skalkulowane przez jakiegoś kosmitę ceny, ale trzeba przyznać, że dzięki nim ten samochód wygląda obłędnie. Wydawać by się mogło,  na wygląd największy wpływ ma rysunek karoserii, który zawsze jest taki sam, niezależnie od wyposażenia dodatkowego, ale nic bardziej mylnego. Ostatniego dnia testu stanął obok mnie na światłach inny, biały CLA. Totalny golas, na malutkich kółkach, z żarówkami H6 zamiast ksenonowych soczewek, nie miał nawet dziennych ledów, a zwykłe żarówki pozycyjne. Rzuciłem okiem do wnętrza, a tam smutek, szarość i wyświetlacz na konsoli centralnej wielkości tych z Nokii 6210. CLA którego spotkałem wyglądał mniej więcej tak:

Zdjęcie: konfigurator Mercedesa
Zdjęcie: konfigurator Mercedesa

Wyglądał tragicznie biednie, a jego kierowca widząc mnie strategicznie zaczął wypatrywać czegoś w oknie z drugiej strony – tak, by nie musieć spojrzeć mi w twarz. I nieważne, że zapłacił za swoją bieda – wersję ponad 130 000 złotych. Zapłacił za mało. Popełnił chyba większy błąd niż śmieszny nuworysz bezrefleksyjnie zaznaczający każdą pozycję z wyboru opcji. Bo w posiadaniu Mercedesa odrobina snobizmu jest wpisana w cenę, tworzy część jego magii. Ważne tylko, by zachować umiar.

 

 
SILNIK  1595 cm3, R4 Turbo
MOC  156 KM
MOMENT  250 Nm
SKRZYNIA  7b, aut.
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE  6,9l./100km (miasto)
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE  10,5l./100km (miasto)
WYMIARY  4630/1435/1777
MASA  1460 kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA  495l.
0-100 km/h  8,7s.
PRĘDKOŚĆ MAX  225 km/h
CENA MINIMALNA  131 799,99,- PLN Brutto
CENA TESTOWANEGO MODELU  253 902,63,- PLN Brutto

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie