BMW 640i Cabrio - gdy trafisz "szóstkę" w totka.

35 234 116,20 zł. Rekord, najwyższa wygrana w historii Lotto wypłacona jednemu, jedynemu szczęściarzowi. Kupa pieniędzy, z którą niby wszyscy wiedzą co by zrobili, ale po głębszym zastanowieniu to nie mają pojęcia. Każdy by jednak kupił auto. Albo i kilka, a wszystkie drogie. Tylko nie można na codzień rozbijać się supercarem, po bułki jeździ się czymś znacznie wygodniejszym i bardziej stonowanym. Mogłoby to być przykładowo wielkie BMW bez dachu.
BMW 640i Cabrio - gdy trafisz "szóstkę" w totka.
Fot.: Marek Setniewski
07.09.2015
Matys Mularczyk

Wyobraź sobie taką sytuację: masz fart jak nikt inny i nagle stajesz się obrzydliwie bogaty. W ciągu chwili, w ułamku sekundy w którym uświadamiasz sobie, że szósta z rzędu cyfra pokrywa się z tą z losowania. Najpierw jest szok, brakuje Ci tchu, serce chce wyrwać się z piersi ale zamiast tego wyrywa się z niej dziki okrzyk radości. Szalejesz po pokoju, rozbijasz piękny, ukochany wazon żony, ale zupełnie Cię to nie rusza, bo kosztował tylko 239,90,- a teraz jesteś MILIONEREM! Jeszcze raz sprawdzasz los – zgadza się!!! Łaaaa!!! Boże, czego Ty teraz nie kupisz? Willa z basenem, musi być! Wydasz na nią... Powiedzmy 3 500 000,-. Ale musisz myśleć racjonalnie (Jezu, trzydzieści pięć melonów!) – jakieś 20 000 000,- na wszelakie inwestycje. „Kupię fabrykę czegokolwiek sensownego w mniejszym lub większym (raczej mniejszym) stopniu (Koszt c.a. 14 600 000,-). I pięć, nie, jednak dziesięć mieszkań na wynajem (7 865 000,-). I na wakacje życia pojedziemy z rodziną do Dubaju na miesiąc (314 764,-). I rodzicom dam... no, należy im się, niech będzie 5 000 000,-. I poszaleję trochę przez najbliższe trzy lata w knajpach (1 054 274,-). A, cholerną kartę kredytową spłacę – 12 343,-. O, i święta jeszcze machnę takie, że rodzinie oko zbieleje (124 650,-). No i fury... Na początek klasyczne Ferrari... Hmm... 1,8M $... Oj. Budżet się wyczerpał...”

Fot.: Marek Setniewski

To kolorowy scenariusz, który przychodzi zapewne na myśl jako pierwszy każdemu kto rozbija pulę w wielkiej loterii. Druga myśl jest znacznie bardziej mroczna: wszyscy tylko czychają na Twoje pieniądze! Ubodzy krewni na początek, koledzy z pracy w drugiej kolejności, sępy z bankowego „prajwetu” i zbiry z miasta na końcu. Makabra, tę kasę należy ukryć, zakopać i w żadnym razie nie pokazywać nikomu, że ma się choćby o grosz więcej niż oni! No tak, tylko bądźmy szczerzy, tak się nie da. To znaczy da się, tak samo jak przepuścić cały ten majątek w tydzień, ale raczej nie o to w tym wszystkim chodzi. Właśnie dlatego nie zamawiasz od razu dziesięciu Lambo i Bentleyów do nowego garażu wielkości hangaru – z jednej strony nie chcesz puścić całej floty na raz, a z drugiej może jednak nie rzucać się tak bardzo w oczy z całym tym bogactwem? Wtedy kupujesz coś takiego jak BMW 640i topless.

Fot.: Marek Setniewski

To idealny kompromis. Jest wygodna, a tak naprawdę, to megawygodna. Elegancka. Szykowna. Piękna. I szybka do tego. A najlepsze jest to, że jeżdżąc nią nie jest się postrzeganym jako skrajny pozer i nuworysz, co gwarantuje samo stanie obok tak podobnej przecież M6. A jeździ się nią wybornie...

Fot.: Marek Setniewski

Już samo zajęcie miejsca za kierownicą jest przyjemne. Wsiada się przez ogromny otwór długich drzwi i wpada się w objęcia miękkiego ale solidnego fotela, gdzie nie spojrzeć znajduje się skóra, drewno lub aluminium. Kierownica typowa dla Beemek – gruba i przyjemna w dotyku... No i składany materiałowy dach odsłaniający w kilkanaście sekund całe niebo – bajka. Muszę przyznać, że uwielbiam płócienne dachy. Uważam, że są znacznie bardziej eleganckie, dodają autu charakteru i co najważniejsze, nie psują linii tylnej części auta, co zawsze ma miejsce w przypadku kabrioletów z metalowymi składanymi dachami. Warto dodać, że głośność w kabinie i czas nagrzewania wnętrza są porównywalne z samochodami z tradycyjnym dachem – to już nie czasy Forda Escorta Cabrio. Całości pozytywnego wrażenia zza kierownicy dopełniają rewelacyjne materiały i ich spasowanie no i masa gadżetów. Z opcji które koniecznie trzeba zaznaczyć zamawiając „szóstkę” najlepiej zapamiętać HUD (przezierny wyświetlacz na przedniej szybie) – w czytelny sposób przekazuje naprawdę sporo informacji (wraz ze wskazówkami nawigacji) i jest bardzo wygodny w obsłudze. Z reguły gardzę takimi rozwiązaniami jako zbyt drogimi i niepotrzebnymi, ale do tego dodatku bardzo szybko się przyzwyczaiłem i brakowało mi go gdy przesiadłem się w inne auto. No, ale dość o wnętrzu, czas sprawdzić jak to jeździ.

Fot.: Marek Setniewski
Fot.: Marek Setniewski

To w mojej ocenie najciekawsze zagadnienie w tematyce nowej serii 6 bez dachu – do wyboru mamy całkiem niemałą paletę silników, ale poza ześwirowaną M6 charakter auta w każdej konfiguracji pozostaje taki sam: to zdecydowanie bardziej komfortowy cruiser niż rasowy sportowiec. Diesel w takim aucie to według mnie jakiś ponury żart, więc o 640d wogóle nie będę wspominał. Pozostają zatem 650i oraz testowany przeze mnie 640i. Szczęśliwie miałem wcześniej okazję jeździć tym pierwszym, więc mam porównanie. 650i napędza 4,4 – litrowe V8 o mocy 450 KM, 640i ma natomiast pod maską rzędową „szóstkę” z turbo generującą 320 KM – identyczną jak ta, którą BMW wsadziło do M135i (pisałem o nim tutaj). A teraz powiem coś, czego nie spodziewałem się po sobie nigdy – wybrałbym słabszy silnik. Serio, ma mocy pod dostatkiem - samochodu który przyspiesza do setki w 5,5 sekundy raczej nie nazwiemy powolnym. Dźwięk, choć nie tak soczysty jak bulgot V8, dalej jest bardzo przyjemny dla ucha. Widzimy jednak dużą różnicę przy dystrybutorze na stacji benzynowej (w realnych, nie laboratoryjnych warunkach różnica wyniesie co najmniej 5 litrów na każde przejechane 100 km), a tak naprawdę już przy opłacaniu rachunku za zakup samego auta (różnica na wstępie wynosi ponad 65 000,- PLN). Najważniejsze jest jednak to, że doskonale sprawdza się do dystyngowanego toczenia się ulicami miast i nadmorskimi bulwarami, a o to właśnie w tym samochodzie chodzi, bo tak naprawdę wcale nie ma się w nim ochoty  dociskać prawego pedału. Naturalnie jeśli tylko chcemy, to pojedziemy szybko. Pojedziemy też zamaszystym bokiem, tylko będziemy wtedy wyglądać jak kretyni, bo to trochę jak skakanie na falach dwudziestometrowym luksusowym jachtem z potężnym silnikiem. Da się, tylko wygląda komicznie. Skoro nie widać więc znacznej różnicy w użytkowaniu obydwu wersji, to po co płacić więcej?

Fot.: Marek Setniewski

Podsumowując, 640i bez dachu to mądry, złoty środek dla tych, którzy właśnie trafili „szóstkę” w totka – jest bardzo szykowne, daje ogromną satysfakcję z samego z nim obcowania i nie skłania do szaleństw. Jest wystarczająco drogie by poczuć, że po jego zakupie coś bardzo pozytywnie zmieniło się w naszych przychodach, ale zarazem nie zostawia wrażenia, że szastamy szmalem bez opamiętania. No i można dzięki niemu argumentować, że wcale nie wygrało się aż tak dużo pieniędzy i nie bardzo jest się czym dzielić, a resztę wygranej można wtedy spokojnie zainwestować tak, by nie „wypsztykać" się z całej gotówki w dwa tygodnie.

 
SILNIK  R6 Twin Scroll Turbo, 2979 cm3
MOC  320 KM
MOMENT  450 Nm
SKRZYNIA  ZF, 8 biegów, aut.
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE  7,9l
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE  Znacznie więcej, choć mniej niż 650i :)
WYMIARY  4894mm/1894mm/2081mm
MASA  1915kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA  Co? Ale kogo? Kogo to obchodzi?
0-100 km/h  5,5s
PRĘDKOŚĆ MAX  250 km/h
CENA MINIMALNA  423 300,00,-
CENA TESTOWANEGO MODELU  513 054,00,-

Polecane wideo

BMW 640i Cabrio - gdy trafisz "szóstkę" w totka.
BMW 640i Cabrio - gdy trafisz "szóstkę" w totka. - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie