Jak kokaina: BMW M4

Jest biały, pobudza, uzależnia i może Cię bez problemu pozbawić życia.
Jak kokaina: BMW M4
03.08.2015

Te cztery cechy doskonale opisują nie tylko narkotyk ale i najszybszą wersję kompaktu BMW. Zgodnie z obecną terminologią niemieckiego producenta wszystkie auta z nadwoziem coupe oznaczane są parzystą cyferką. Seria 4, czyli nic innego niż 3 coupe zadebiutowała w 2013 roku. Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się topowej wersji sygnowanej znaną na całym świecie literką „M”. BMW zrobiło kawał dobrej roboty przy stylistyce modyfikując i tak bardzo zgrabną sylwetkę czwórki. Nie przekombinowano jej milionem dodatków, jednocześnie powiększone zderzaki z dyfuzorami, inne listwy progowe, czy zmodyfikowane „skrzela” na błotnikach z daleka obwieszczają jaka moc drzemie pod maską. Ponadto dach, pokrywa bagażnika i część elementów zawieszenia wykonano z włókna węglowego co pomogło utrzymać wagę M4 w ryzach.

 

Nasze M4 odpycha się od asfaltu za pomocą tylnych gum o szerokości 275mm. Zdj. Piotr Skowron
 

Pokrywa silnika również nieco się różni od „cywilnej wersji”, jest na niej charakterystyczny garb, który musiał się pojawić, aby dać więcej miejsca trzylitrowemu silnikowi S55B30. Sześć cylindrów wspomagane dwiema turbosprężarkami generuje 431 KM i 550Nm. Jest to typowo wysokoobrotowa jednostka, moc maksymalna osiągana jest od 5500 do 7300 obr/min. Tymczasem potężny moment dostępny jest już od 1850 obrotów. Trzeba przyznać, że silnik powala nie tylko osiągami, ale i dźwiękiem wydobywającym się z czterech sporych rur wydechowych. Nasz egzemplarz posiadał na pokładzie 7 stopniową, automatyczną dwusprzęgłową skrzynię biegów. Sam jeszcze od niedawna kręcił bym nosem na brak pedału sprzęgła w tak rasowym wozie, jednak trzeba przyznać, że przekładnia działa bez zarzutu, zmiany biegów są błyskawiczne, a dla pragnących emocji jest jeszcze możliwość sekwencyjnej zmiany za pomocą lewarka jak i łopatek przy kierownicy. Ponadto paradoksalnie osiągi wozu z automatem są lepsze niż wersji ze skrzynią manualną. Pełna zgoda: reakcja na manualną zmianę, jak i ta w trybie auto są błyskawiczne.

 

Detal jak nie u Niemców. Zdj. Piotr Skowron

 

Przyznam szczerze, że po pierwszej przejażdżce M4 nie byłem zachwycony. Utwierdziłem się tylko w swoim przekonaniu, że nie da się skonstruować auta będącego bezkompromisowym wozem sportowym, a zarazem wygodnym GT do połykania kilometrów. Tymczasem przerzucenie trybów pracy zawieszenia i układu kierowniczego w pozycję „Comfort”, a silnika w „Efficiency” powoduje, że sportowa czwórka staje się wygodnym coupe, którym bez problemu można pokonać dłuższą trasę. Czasami tylko przy wyprzedzaniu przypomni pomrukiem motoru do czego tak naprawdę służy. Ku dalszym wycieczkom skłania spora ilość miejsca na przednich fotelach i naprawdę obszerny bagażnik o pojemności niemal 450 litrów (!). Śmiem zaryzykować stwierdzenie, że M4 nadaje się doskonale na rodzinne auto dla młodego małżeństwa plus dziecko (a nawet plus dwa). Owszem, pakowanie pociechy na tylną kanapę jest nieco niewygodne, ale coś za coś. Tak czy inaczej latorośle (i tylko one, dorosłych nie radzę tam sadzać) z tyłu będą miały sporo miejsca, a i dylematów co zabrać, przy takim kufrze raczej nie będzie, co miałem okazję sprawdzić empirycznie podczas ostatniego weekendu. Wnętrze oprócz niezłej przestronności, jest świetnie wykończone, kierowca ma przed sobą klasyczne czarne zegary i sporą jak na sportowe auto kierownicę. Klimatyzacja jest, uchwyty na napoje też, audio z USB i BT też, poza tym można dokupić milion dodatków, które uprzyjemnią jeszcze bardziej, daleką podróż. Jedyna łyżka dziegciu, która nieco psuła zabawę, to fotele. Trzymają doskonale, jednak coś jest w tym, że BMW nie potrafi zrobić porządnego siedzenia, który nie spowoduje, że po dłuższej podróży będziemy marzyli o masażu lub rehabilitacji.

 

Kierownica wydaje się być spora, jednak jest bardzo wygodna. Zdj. Piotr Skowron
 

Gdy już wypakujemy bagaż i wysadzimy rodzinkę, możemy „przeklikać” przyciskami położonymi obok lewarka wszystkie ustawienia wozu w pozycję „Sport+”. Wtedy budzi się prawdziwy potwór. Nie tylko ze względu na to, że zawieszenie staje się naprawdę twarde, nie tylko dlatego, że kierownica zaczyna reagować na najmniejszy ruch, a silnik wyraźnie nabiera wigoru. Zaczyna również ryczeć, strzelać z wydechu przy zmianie biegów czy redukcji. W takiej opcji od razu przerzucamy skrzynię w tryb manualny i znikamy na długie godziny. To naprawdę uzależnia, do tego stopnia, że po lesie jeździłem z otwartymi szybami, żeby tylko jak najbardziej nacieszyć się genialnym dźwiękiem M4. Kury przestały się nieść na najbliższy tydzień w promieniu ładnych kilkunastu kilometrów od miejsca moich zabaw. W nastawieniach silnika, zawieszenia i układu kierowniczego jest również pośredni tryb sport, ale jakoś nie miałem czasu zajmować się półśrodkami. Zaskakuje spalanie. O ile podczas jazdy na krawędzi, schodzi na drugi plan i człowiek nie patrzy na ekonomizer, tylko na dość szybko opadającą wskazówkę poziomu paliwa, to przy podróżowaniu na spokojnie okazuje się bardzo przyzwoite. Jadąc  płynnie w trasie da się zejść na jednocyfrową wartość. W cyklu mieszanym 12/13 litrów na 100 km to wcale nie utopia. Ma to się oczywiście nijak do katalogowych danych, które podają losowe wartości, jednak trzeba przyznać, że jak na 430 konne auto, to wynik bardzo dobry.

 

Centrum zarządzania światem, czyli przyciski do zmiany parametrów pracy auta. Zdj. Piotr Skowron
 

Kompaktowe coupe prowadzi się świetnie. Dzięki rozkładowi mas bliskiej 50/50 jest niesamowicie przewidywalne, a kontrola trakcji w bardzo dyskretny, acz skuteczny sposób niweluje wszystkie narowiste zachowania. I lepiej nie wyłączać jej na publicznych drogach. Tylne koła potrafią dostać uślizgu nawet przy zmianie z 4 na 5 bieg, a gdy akurat zdarzy się wam to na zakręcie, trzeba mieć naprawdę olbrzymi refleks i jeszcze więcej szczęścia. Zrezygnować z DSC koniecznie trzeba w przypadku używania Launch Control, które w M4 dostępne jest po rozgrzaniu silnika i bez żadnych ograniczeń ze strony producenta. Podziw budzą również olbrzymie ceramiczne hamulce. Co prawda są opcją i kosztują niemało (37000zł), ale w połączeniu z 19 calowymi kołami o różnej szerokości bieżnika (kolejne 10000zł) zatrzymują auto niemal w miejscu. Niestety nie zatrzymują równie skutecznie obiadu spożytego przez pasażerów. Nie tylko z tego powodu M4 jest zabójcza. W tym aucie zupełnie nie czuć prędkości. Mimo że silnik rykiem doskonale działa na wyobraźnię o tym co dzieje się za autem, dwójka z przodu na świetnym wyświetlaczu przeziernym pojawia się w zastraszającym tempie. Potem, gdy jedziesz przez obszar zabudowany z przepisowymi 50kmh, wydaje Ci się, że szybciej byś stał na poboczu. To powoduje, że czwórką aż chce się jeździć na sto procent. Niestety przy spotkaniu ze słupem czy drzewem konie i niutonometry nie pomogą. Dlatego powinni ją sprzedawać z abonamentem na tor.

 

Mój ulubiony element stylistyki M4 - dyskretnie podpisane "skrzela" w błotnikach. Zdj. Piotr Skowron
 

M4 to wbrew temu co wydawało mi się na początku, auto naprawdę wszechstronne. Od doskonałego, jednak nieco surowego GT, po wyścigowe zwierzę. Za „złoty środek” trzeba jednak sporo płacić. M4 w podstawowej wersji jest droższe o 100 tys złotych od najmocniejszej wersji silnikowej zwykłej czwórki. A gdy zaczniemy dokładać wyposażenie ekstra, pół „bańki” pęknie bez problemu. Przypuszczam, że nawet jako auto używane nie zdąży sporo stanieć, bo przy tym co prezentuje i zapewne niewielkiej ilości egzemplarzy na rynku stanie się poszukiwanym klasykiem. Jeśli jednak będziecie mieli to szczęście i staniecie się właścicielami takiego bolidu, uważajcie. Uzależni was, zrujnuje (przepuścicie przez jej silnik niezliczone ilości paliwa) i być może spróbuje pozbawić życia. Jeśli jednak podejdziecie do niej z należnym szacunkiem, uśmiech z twarzy nie będzie schodził praktycznie w ogóle.

 

Za:

Sportowy bolid i wygodne GT w jednym

Nie nachalna i soczysta stylistyka

Prowadzenie, silnik i skrzynia

 

Przeciw:

Fotele do poprawy, wraz z systemem ich składania

Nie będziesz chciał z niego wysiąść

 

 

BMW M4 Coupe
SILNIK 2979 ccm, R6, benzynowy, twinturbo,
MOC 431 KM przy 5500-7300 obr./min.
MOMENT 550 Nm przy 1850-5500 obr./min.
SKRZYNIA automatyczna, dwusprzęgłowa, 7 przełożeń
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE 8,3 l./100km
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE 12 l./100km
WYMIARY (dł./szer./wys.) 4671/1870/1386 mm
MASA 1612 kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA 445 l.
0-100 km/h 4,1 s.
PRĘDKOŚĆ MAX 250 kmh (ogr. elektr.)
CENA MINIMALNA 365300 zł
CENA TESTOWANEGO MODELU 487949 zł

Polecane wideo

Kokaina: BMW M4
Kokaina: BMW M4 - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie