Klasa Mistrzowska: Mercedes-Benz E350 BlueTEC

Po raz pierwszy od ładnych parunastu lat podobają mi się Mercedesy. A to za sprawą odświeżonej klasy E.
Klasa Mistrzowska: Mercedes-Benz E350 BlueTEC
27.12.2014

Bordowa limuzyna zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie już wtedy gdy szedłem w jej kierunku na parkingu polskiej centrali Mercedesa. Zupełnie odpadłem gdy wsiadłem do środka. Ale po kolei: obecny model W212 to czwarta generacja od czasu gdy oficjalnie użyto nazwy „klasa E” dla legendarnego W124. Gdy ją zaprezentowano w 2009 roku, wzruszyłem ramionami i poszedłem do swoich zajęć. Szczerze przyznam, że było mi bardzo nie po drodze z stylistyka Mercedesa odkąd zakończono produkcję właśnie W124 i W126. Tymczasem zeszłoroczny lifting klasy E, przywrócił we mnie nadzieję. Nie popsuto auta, co nierzadko zdarza się przy takich operacjach, ale w zgrabny sposób unowocześniono. Pozbyto się bezsensownych podwójnych reflektorów, zmieniono atrapę, a nowe zderzaki nadały nieco sportowego sznytu.

 

Mercedes W212, jest luksusowym autem, ale nie kłuje w oczy tak jak klasa S. Zdj. Piotr Skowron

Gdy wskoczyłem w miękkie objęcia skórzanego fotela i ruszyłem, byłem święcie przekonany, że Mercedes jest wyposażony 3,5 litrową benzynową „fałkę”. Nie spojrzałem w dokumenty, przeoczyłem napis BlueTEC na tylnej klapie. Za to nie pasowała mi skala obrotomierza. Na postoju otworzyłem drzwi i... mamy cię! Nasza E klasa jest napędzana trzylitrowym wysokoprężnym V6 generującym 258KM i aż 620Nm momentu obrotowego. Wprowadzona do oferty w tym roku jednostka osiągami wcale nie odstaje od swojego benzynowego odpowiednika. Doskonała kultura pracy, moc i moment dostępne naprawdę w sporym zakresie obrotów i znakomite spalanie, które jest również zasługą nowej dziewięcio-(!)biegowej automatycznej przekładni. Ta daje znać o sobie poprzez opadanie wskazówki obrotomierza i zmianę cyferki na wyświetlaczu. Nie gubi się, kiedy trzeba, potrafi ominąć cztery przełożenia. A przede wszystkim, dzięki niej, przy 100kmh mamy raptem 1100 obrotów na minutę. Dlatego ważące niemal dwie tony bydlę spala tyle ropy co niewielki kompakt. Nie lubię diesli, ale ten mnie uwiódł. BMW musi się jeszcze trochę się nauczyć, a produkty koncernu VAG nie dorastają mercedesowskiej jednostce nawet do panewek. Ma jedną wadę. Właściwie nie silnik, tylko wygłuszenie wozu: niemal nie słychać go, a szkoda, bo jak na klekota mruczy wyjątkowo ładnie. Nigdy nie myślałem, że napiszę to o dieslu...

 

Wydaje się, że 9 biegów to za dużo, jednak skrzynia działa bardzo sprawnie. Zdj. Piotr Skowron

Masy auta prawie w ogóle nie czuć, prowadzi się doskonale, błyskawicznie reagując na ruchy kierownicą. Kapitalną robotę robi zawieszenie Airmatic oparte na pneumatycznych elektronicznie sterowanych amortyzatorach. Ma się wrażenie, że wóz płynie po drodze i nierównościach. Idyllę psuły niestety spore felgi AMG z oponami grubości naleśnika, które przy przejeżdżaniu przez dziury czy progi zwalniające powodowały donośny huk w doskonale wyciszonej kabinie. Cóż, nie powinno się zakładać adidasów do garnituru... Całe ustrojstwo sterujące zawieszeniem samo reguluje prześwit auta. Po przekroczeniu 120 i 160 kmh opuszcza nadwozie po 10mm w celu zmniejszenia oporu aerodynamicznego. Gdy wjedziemy na drogę o gorszej nawierzchni, możemy sami sobie podnieść auto o 30mm. System sam je opuści, gdy przekroczymy 80 kmh. Ze względu na duży moment obrotowy i tylny napęd E klasa ma tendencję do nadsterowności, jednak kontrola trakcji radzi sobie z nią dyskretnie jak najlepszy sufler. Niemniej nawet po jej wyłączeniu samochód jest bardzo przewidywalny, a to zapewne przez spory rozstaw osi. Dzięki temu zawsze można pozwolić sobie na odrobinę radochy. Po kilku zakrętach wziętych bokiem, jednak przychodzi myśl, że może Mercedes tak potrafi, jednak  szaleństwa nie przystoją tak dystyngowanej limuzynie.

 

Ręcznie można podnosić lub opuszczać nadwozie o 30mm. Automatycznie może opuścić się o kolejne 20. Zdj. Piotr Skowron

Prawdziwe fajerwerki zaczynają się we wnętrzu. Nasz egzemplarz został wyposażony „po kokardę”. Najpierw w oczy rzucają się fotele z miodowo czarnej skóry i bambusowe elementy wnętrza z pakietu designo. Gdy już zajmiemy miejsce za kierownicą zaczyna nas docierać ilość dodatków, które ma do zaoferowania E klasa. Wspomniane fotele, oczywiście podgrzewanie i wentylowane, mają również opcję masażu. Powietrzne poduchy, które do tego służą, na życzenie wypełniają krawędzie oparcia i siedziska, gdy auto wchodzi w zakręt. Coś, jak kombinezon przeciw przeciążeniowy dla pilotów myśliwców. Same fotele są niesamowicie wygodne, jednak przebiły je siedziska z nowego CLSa. Mają podobne funkcje, jednak lepiej przylegają do ciała. Z tyłu zamiast kanapy, mamy dwa osobne miejsca i sporych rozmiarów schowek między nimi. Znalazłem w nim zestaw słuchawek i pilotów do centrum multimedialnego. Posiada on trzy ekrany (dwa w zagłówkach przednich foteli i jeden na desce rozdzielczej) na których można oglądać filmy, korzystać z odtwarzacza muzyki, czy wykorzystać jako telewizor, bo auto jest wyposażone w cyfrowy dekoder TV. Pasażer przedniego fotela również nie jest poszkodowany. Przedni ekran jest dwuwarstwowy i po ruszeniu autem, Jedna osoba może dalej korzystać z niego jak z np. telewizora, a kierowca widzi nawigację, wyświetlacz radia, czy co sobie tam zażyczy.

 

Centrum zarządzania światem: Kluczyk do stacyjki, pilot do ogrzewania postojowego, pilot do ekranów multimedialnych i bezprzewodowe słuchawki. Zdj. Piotr Skowron

Deska rozdzielcza, to klasyczna elegancja. Wszystko jest pod ręką i na miejscu. Dzięki przeniesieniu dźwigni zmiany biegów pod kierownicę, na tunelu środkowym wygospodarowano miejsce na pokaźne schowki i wygodne w obsłudze pokrętło sterowania komputerem pokładowym. Cześć ustawień możemy odnaleźć na centralnym wyświetlaczu, który na całe szczęście w przeciwieństwie np. do GLA, jest bardzo ładnie wkomponowany w deskę. Zegary to również klasyka gatunku: wszystkie wskazówkowe, z zintegrowanym ekranikiem do wyświetlania niezbędnych informacji. Jest bardzo przydatny, bo pokazuje np. status doskonałego, aktywnego tempomatu, a skala naokoło prędkościomierza wyświetla prędkość, poprzedzającego pojazdu, który wykrył radar Mercedesa. Trójstrefowa klimatyzacja z ogrzewaniem postojowym, oraz rolety w tylnej części kabiny, to chciałoby się rzec, normalna rzecz w tym samochodzie. Brawa za genialne oświetlenie wnętrza za które odpowiada spora ilość diód, o ciepłej, białej barwie.

 

Wnętrze klasy E, czujesz się jak w salonie, brakuje tylko kominka. Zdj. Piotr Skowron

Bardzo szkoda było mi się z nim rozstawać. Ja, człowiek, który najlepiej czuje się na lewym przednim fotelu, potrafiłem wieczorem umościć się w drugim rzędzie i stwierdzić, że może jednak fajnie by było, gdyby tę całą robotę w kręceniu kółkiem ktoś odwalił za mnie. Na całe szczęście zaraz przychodziła chwila otrzeźwienia i lądowałem znów tam, gdzie czuję się najlepiej. A E klasa sprawia naprawdę masę radości i daje odetchnąć. Tym samochodem się płynie, człowiek czuje się odizolowany od świata zewnętrznego. Po krótkim zachłyśnięciu się możliwościami silnika, odechciewa się być pierwszym ze świateł, czy każdy zakręt przejść bokiem. Ot, widać Mercedes łagodzi obyczaje. Jedyne co zachęca do mocniejszego wciskania gazu to dźwięk wysokoprężnego silnika. Niestety za przyjemność trzeba płacić. I to słono. „Nasz Merc” kosztował wraz z całym dobrodziejstwem na pokładzie 522000 złotych(!). Owszem, gdy się wyrzekniemy dodatków, można za niego zapłacić sporo mniej, jednak nadal jest to sześciocyfrowa liczba. Gdy myślałem o tych kosztach, mnogości wyposażenia dodatkowe przypomniałem sobie, że w tym roku 30 lat kończy pierwowzór klasy E czyli Mercedes W124. Nie wiem, czy zauważyliście ile tych samochodów jeszcze jeździ i ile się ich spotyka. Można powiedzieć, że to jeden z najpopularniejszych youngtimerów w Polsce. Czy naszpikowana nowinkami i elektroniką obecna klasa E dożyje takiej emerytury? Z przykrością stwierdzam, że mocno w to wątpię...

 

Za:

  • Nieprawdopodobnie wygodny
  • Doskonały zespół napędowy
  • Oszczędny

Przeciw:

  • Cena
  • Opony z niskim profilem nie pasują do tego wozu
  • Fotele są niezłe, ale Mercedes potrafi lepiej

 

 Mercedes-Benz E350 BlueTEC (W212)
SILNIK  2987 ccm, V6, wysokoprężny
MOC  258 KM przy 3400 obr./min.
MOMENT  620 Nm przy 1600-2400 obr./min
SKRZYNIA  Automatyczna, 9 przełożeń (9G-Tronic)
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE  5,3 l./100km
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE  6,5 l./100km
WYMIARY (dł./szer./wys.)  4868/1854/1471 mm
MASA  1845 kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA  490 l.
0-100 km/h  6,4 s.
PRĘDKOŚĆ MAX  250 km/h (ograniczona elektronicznie)
CENA MINIMALNA  177500 zł (E200)
CENA TESTOWANEGO MODELU  522000 zł

Polecane wideo

Klasa Mistrzowska: Mercedes-Benz E350 BlueTEC
Klasa Mistrzowska: Mercedes-Benz E350 BlueTEC - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie