Julia i ja. Alfa Romeo Giulietta 1,4 MultiAir

Po kilku dniach spędzonych z Giuliettą miałem pewność, że nie można mówić o niej w formie męskiej. Kompakt od Alfy Romeo to stuprocentowa kobieta. I to jaka!
Julia i ja. Alfa Romeo Giulietta 1,4 MultiAir
05.11.2014

Gdy wsiadałem do białej Julii, myślałem sobie że nazwa zobowiązuje. Zastanawiałem się tylko, czemu zużyto tak mile, przynajmniej mnie, kojarzącą się nazwę, na kompaktowego hatchbacka. Przecież Giulietta, to nie tylko sedany z lat 50tych i 70tych, ale przede wszystkim niesamowite Giulietty Sprint i Spider. Czemu nie użyto tej nazwy na przykład dla sportowego 4C? To nie Skoda, która nazwę dość ładnego Rapida zużyła na nudnego sedana bo nie ma i raczej nie będzie miała choć pseudosportowego coupe. Dobrze przynajmniej, że w nowej Alfie widać nieco stylistyki sprzed pół wieku. Co tu mówić: Julia, a właściwie Julcia jest powabną Włoszką. Charakterystyczny grill, ciekawe, owalne reflektory i całość bryły nadwozia powoduje, że nie wygląda jak zużyta kostka mydła. Do tego znajdziemy stylistyczne smaczki, jak np. boczne kierunkowskazy. Niestety, całokształt psuje jakość wykonania. Nierówne szpary pomiędzy maską i błotnikami czy drżące reflektory wskazują na to, że Julka ubierała się dość szybko po upojnej nocy.

 

Piękno wnętrza prsują nieco kiepskie plastiki. Fot. Piotr Skowron

 

Wewnątrz też sporo sprzeczności. Mamy piękne półskórzane fotele z ciekawą fakturą części tapicerowanej. Skóra jest bardzo ładna i wydaje się być doskonałej jakości. Deska wykonana z lakierowanych lub nie tworzyw sztucznych też ma smaczki takie jak nawiewy czy stylizowany napis „Alfa Romeo”. Do tego nietuzinkowe zegary z zerem obrotomierza i prędkościomierza na godzinie szóstej, umieszczone w charakterystycznych „kubkach”. To gryzie się niemiłosiernie z boczkami wykonanymi z tandetnego plastiku i ceraty zamiast skóry. Jak się w niej siedzi? Przyzwoicie. Zakres regulacji fotela jest bardzo duży, niestety nie nadąża za nim kierownica. I tak: gdy opuścimy maksymalnie siedzisko, będziemy „wisieli” na kierownicy, bo ona w dół już nie pójdzie. Jednak nawet tak nieforemny człowiek jak ja, znalazł w niej odpowiednią pozycję. Gorzej z tyłu: pasażerowie o wzroście ponad 170cm mają mało miejsca na nogi i dłuższe przejazdy na tylnej kanapie generują dość dużą ilość narzekań. Jedyne co Julia ma na swoją obronę, to przepastna torebka… tzn bagażnik, o pojemności 350 litrów.

 

Klasyczne dla Alfy klamki tylnych drzwi w ramkach okien. Pomysłowe ale mało wygodne. Fot. Piotr Skowron

 

Jak na prawdziwą kobietę przystało, zapomnijcie że będziecie w stanie nad nią zapanować na drodze. Możecie ją głaskać, pieścić i być najdelikatniejszym facetem na świecie, a Julia i tak zrobi co chce. Zawieszenie jak najbardziej poprawne, choć zdarzyło mi się parę zakrętów z podsterownym poślizgiem. Co innego jednak zespół napędowy. Nasza dama została wyposażona w 1,4 litrowy turbodoładowany silnik MultiAir połączony z dwusprzęgłową skrzynią automatyczną. 170 konna jednostka z jednej strony jest miła i delikatna, ale brutalniejsze traktowanie może spowodować, że wymierzy kierowcy solidny policzek. A to za sprawą sporej turbodziury, która potęguje się wraz z coraz bardziej energicznym wciskaniem pedału gazu. Poza tym bez zarzutów, silnik naprawdę dobrze radzi sobie z tym autem.

 

Fiatowska turbo benzina z technologią MultiAir, radzi sobie z Julią bardzo dobrze. Fot. Piotr Skowron

 

Gorzej ze skrzynią. Zachwalana przez wszystkich przekładnia Alfa TCT, delikatnie mówiąc, nie uwiodła mnie. Nawet przy delikatnej jeździe przy zimnym silniku szarpała, a nawet po rozgrzaniu opornie reagowała na kick – down. Powodowało to ciekawe sytuacje w których właśnie obrywałem dłonią w twarz od Julii: wciskałem delikatnie pedał, aby zredukować bieg, ale nie przyspieszać za bardzo. W większości skrzyń łatwo wyczuć ruch pedałem niezbędny do redukcji. Julia jednak nie reagowała, odruchowo więc wciskałem mocniej. W tym momencie kapryśna damulka się namyśliła, zrzucała bieg, a że turbina w silniku w międzyczasie pozbierała swoją bezwładność, zamiast płynnie i delikatnie przyspieszyć, dostawałem solidnego kopniaka poprzez fotel w miejsce gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Przy tym wszystkim powabna Włoszka pokazuje, że w jej żyłach płynie słowiańska krew – ot nie wylewa za kołnierz. Średnie spalanie w cyklu mieszanym oscylowało wokół 9,5 litra na sto kilometrów, a poza kilkoma szaleństwami, bawiłem się z Julią wyjątkowo grzecznie.

 

Brawa za konsekwencję: podpisy wskaźników nadal po włosku. Fot. Piotr Skowron

Sprawę ratuje system DNA. Nie ma nic wspólnego z genetyką, to skrót od trzech trybów ustawień auta: Dynamic, Natural, All Weather. Tego ostatniego nawet nie wypróbowałem bo skoro nie padł ani deszcz ani śnieg, to po co zawracać sobie tym sprawę. Z pozoru mogłoby się wydawać, że to tylko wyszukana nazwa znanych nam od lat trybów pracy skrzyni automatycznej (Sport, Economy, Winter). Jednak tutaj oprócz pracy przekładni zmieniamy ustawienia silnika, układu kierowniczego, zawieszenia i hamulców. Całkiem nieźle sobie radząca w ruchu Julia po przesunięciu suwaka z pozycji N na D, zrzuca wytworną suknię wieczorową i zdejmuje szpilki, aby przywdziać równie elegancki, za to o wiele wygodniejszy dres i sportowe buty. Zawieszenie się usztywnia, wspomaganie zmienia siłę, hamulce wyostrzają. To wszystko sprawia, że nawet pozornie nudna przednionapędowa Alfa może dać nieco frajdy z jazdy. Wisienką na torcie jest to, na co zwróciłem uwagę dopiero po dłuższym czasie. Julia ma piękny głos. Wydawałoby się, że niewielki silnik z turbodoładowaniem nie może brzmieć tak, że miękną kolana. I faktycznie tak jest. Natomiast nie wiem co Włosi zrobili z wydechem, bo brzmi świetnie jak na tak niewielką jednostkę. Nie sposób to docenić siedząc w środku, ale dźwięk słyszalny na zewnątrz mówi wszem i wobec, że mamy do czynienia z kobietą z pazurem. Przy tym nie są to odpustowe tipsy małolaty z dyskoteki w Opypach.

 

Giulietta AD 2014 ma coś wspólnego ze swoim pierwowzorem sprzed pół wieku. Fot. Piotr Skowron

 

Długo zastanawiałem się dla kogo Julia będzie dobrą partią. Wyjątkowa uroda, całkiem niezła, poza drobnymi wyjątkami tężyzna fizyczna pozwala myśleć, że uwielbiać ją będą hedoniści. Muszą być również majętni, bowiem Julia jak prawdziwa dama lubi wysoki poziom życia. Co prawda podstawową wersję możemy mieć już za 69300 złotych, to nasza kosztuje już ponad 100000. Jednak chyba większość mężczyzn boi się stanowczych i nie do końca przewidywalnych kobiet. Na pewno na tyle, aby nie związywać się z nimi na dłużej. W Giuliettach za to widywałem sporo pań. Rozwiązanie zagadki przyszło szybko – przecież kobieta zawsze najlepiej dogada się z drugą kobietą, nawet jeśli ta jest metalowo – plastikowym przedmiotem z sercem zasilanym etyliną.

Polecane wideo

Julia i ja. Alfa Romeo Giulietta 1,4 MultiAir
Julia i ja. Alfa Romeo Giulietta 1,4 MultiAir - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie