Wielu Polaków miało "maluchy". Ja też byłem szczęśliwym właścicielem zielono-burego Polskiego Fiata 126p, który był i coupe, i samochodem rodzinnym, i terenówką. Dawał radę generalnie choć jazda "malczanem" do wybitnie komfortowych nie należała. Fiacik jeździł jednak całkiem szybko, a że człowiek był młody to i na niewygody nie zważał. Maluchem byłem w Norwegii, ukradli mi z niego przednią szybę oraz akumulator (takie były czasy - ktoś składał sobie własne auto i części były widać potrzebne), czasem musiał robić za sypialnię (bo człowiek nie miał własnego mieszkania, które czymś trzeba było zastąpić) - mam same dobre wspomnienia związane z tymi samochodami. Z tym większą radością czytam książkę "maluch - biografia", którą napisał Przemysław Semczuk i którą wydało Wydawnictwo Znak. Genialna! Uważam, że to lektura obowiązkowa dla każdego. Nie tylko dla tych, co pamiętają podróże PF126 do Bułgarii, i nie tylko tym, którzy "maluchy" próbują ocalić od zapomnienia. Dla mnie ta książka to prawdziwa bomba. Gadżet gadżetów, który w dodatku kosztuje niecałe 40 złociszów. Ponad 300 stron informacji, wiedzy i doskonałej zabawy. Szczerze polecam. Polecam, bo dobre. Dobre, bo polskie. Jak mały Fiat.