Packline – matka boksów

Tytuł brzmi jak reklama, ale nie o to chodzi.
Packline – matka boksów
zdjęcie: Packline
12.12.2016
Rafał Jemielita

Do tej pory byłem święcie przekonany, że tylko Thule – jeśli bagażnik dachowy to najlepiej właśnie tej szwedzkiej marki. Nie ukrywam, że to nie do końca właściwe podejście. Na fali poszukiwań nowego boksu zacząłem się rozglądać po tym, co na rynku i wpadłem na "nowość" - Packline. Czemu piszę w cudzysłowie? Bo to firma z Norwegii, w której – jak chce producent – zaczęła się produkcja takich bagażników dachowych. Pierwszy boks dachowy z włókna szklanego powstał tam w roku 1982, czyli 34 lata wstecz. 


Tradycja ok, a konstrukcja? Wszystko wskazuje, że szybko się montuje (pomocne są specjalne mocowania systemu iZi 2 Connect, które przyspieszają montaż na relingach) i że te boksy są sztywniejsze od innych. To zasługa warstwowej konstrukcji podłogi i wzmocnienia pokrywy, co umożliwiło ładne ukrycie mocowań, nitów itd. Boks – wykonywany z ABS – jest dzięki temu bardziej elegancki. Mnie jednak bardziej interesuje, że szybko się go montuje (dla mnie najważniejsze) i że jest – o czym już poniekąd wspomniałem – sztywny. Kupić, nie kupić? To już zostawiam pod waszą rozwagę, bo boksy Packline'a trochę jednak kosztują. Model NX – w zależności od pojemności (380 lub 450 l) – kosztuje 3700 lub niecałe 4150 zł. 

 

Polecane wideo

Packline: nowa-stara marka boksów dachowych
Packline: nowa-stara marka boksów dachowych - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie