Mona Lisa, Bitwa pod Grunwaldem i podobne inwestycje to już przeżytek. Teraz inwestujemy w motocykle. Tak w motocykle, ale nie zwykłe seryjne lecz unikatowe i najlepiej takie, którymi jeździli znani aktorzy. Cyclone Board Racer z 1915 należący do Steva McQueena został właśnie zlicytowany za 750 tys. dolarów. W lekkim przeliczeniu dwa miliony osiemset tysięcy złotych (średni kurs NBP dla dolara 3,74). A co mamy w tej cenie? Jeden z 13 wyprodukowanych egzemplarzy (o tylu wiadomo) przez Joems Motor Manufacturing Company, a odrestaurowany przez autora książki „American Racer” Stephena Wrighta.
Produkcję Cyclone rozpoczęto w 1913 roku i już wtedy był on jednym z najbardziej zaawansowanym technologicznie motocyklem w Stanach. W teście na torze w Minneapolis Larry „Cave Man” Fleckenstein osiągnął prędkość prawie 160km/h rok później o 7km/h szybszy był JA Mc Neil pobijając rekord należący do motocykli Indian (ok 140km/h).
Cyclone był częścią liczącej 230 motocykli kolekcji E.J. Cole. W ciągu 50 lat zebrał on amerykańskie motocykle wyprodukowane w latach 1903 – 1991. Szacunkowa wartość całej kolekcji to ok. 20 milionów dolarów. |
Co nam pozostaje? Poszukać gdzieś w garażu u dziadka czy pradziadka, IŻ-a jakim jeździł Magneto, czy MZ ES 250 Trophy, na której milicjant udowadniał, że „Nie lubi poniedziałku”. Potem trzeba tylko maszynę zakonserwować, schować, poczekać 50 lat, a potem wystawić na aukcję.