Pewien kolekcjoner klasycznych samochodów z Koszalina postanowił odwrócić ideę twórcy legendarnego Forda - pierwszego taniego masowo produkowanego samochodu w historii motoryzacji. Za Forda T z 1923 roku zażądał niebotycznej kwoty. Założeniem Henry'ego Forda był tani samochód dostępny dla każdego pracującego obywatela. I takim był Ford T.
Początkowo kosztował tysiąc dolarów. Pod koniec produkcji w 1927 roku, Forda można było mieć już za 300 USD. Tajemnicą niskiej ceny była masowa, taśmowa produkcja auta. Także solidne materiały i niezbyt skomplikowana konstrukcja sprawiła, że "T" stał się samochodem naprawdę dla każdego. Ford przez długi czas dostępny był tylko w jednym kolorze - czarnym. Jednobarwne nadwozia także miały wpływ na niską cenę samochodu. Prosta konstrukcja i trwałe materiały sprawiły, że wiele tych maszyn przetrwało do dzisiaj.
ZOBACZ TAKŻE: FORD MA 111 LAT
Dlatego w zdumienie wprawiła nas cena jaką za swój egzemplarz Forda z 1923 roku zażądał koszaliński kolekcjoner. Milion złotych - taka jest cena Forda T z Koszalina. Cóż, może to i pięknie odrestaurowany klasyk, ale warto zejść na ziemię. W USA, ojczyźnie Forda, za kilka tysięcy dolarów kupimy egzemplarz na chodzie. Także na rynku europejskim, ceny chociaż wyższe nie zbliżają się nawet do poziomu jaki ustanowiono w Koszalinie.
Tym bardziej, że nie szukając długo znaleźliśmy w Polsce sprawny egzemplarz Forda T za... 60 tys złotych. Według informacji sprzedającego auto jest w 100 procentach oryginalne. Wyposażone w trzylitrowy (2998 cm) silnik generujący oszałamiającą moc 22,5 KM, zapewni nowemu właścicielowi masę wrażeń z jazdy. Planetarna skrzynia biegów Forda ma tylko dwa przełożenia. Jedno w przód i jedno do tyłu - więc obsługa biegów nie powinna rozpraszać kierowcy. Sprzedający zaprasza na jazdę próbną i chętnie udzieli nowemu właścicielowi lekcji jak prowadzić i eksploatować tego uroczego klasyka. A Ford za milion z Koszalina? Życzymy powodzenia, ale nie wróżymy szybkiego sukcesu.