Miłośnicy sarkazmu z pewnością skwitują naszą pozycję w rankingu najniebezpieczniejszych dróg świata komentarzem, że nawet w tej kategorii jesteśmy wyżej niż polska reprezentacja piłki nożnej w rankingu FIFA, a co gorsza biorąc pod uwagę charakter statystyki nie mamy zbytnio czym się chwalić. Nie mniej jednak są kraje, do których, w przeciwieństwie do Polski, nikt o zdrowych zmysłach samochodem nie pojedzie. Pięć z nich postanowiliśmy wybiórczo dla Was opisać.
Aż chciałoby się powiedzieć "klasyka gatunku". Mimo, że biorąc pod uwagę ilość śmiertelnych ofiar rocznie Rosja zajmuje "dopiero" 8-pozycję w rankingu WHO (World Health Organization, z ang. Światowa Organizacja Zdrowia), nie ma wątpliwości, że tamtejsze drogi są sławne na całym świecie właśnie z ilości wypadków drogowych. Dowodów na to jest wiele, wystarczy skorzystać z internetowego serwisu Youtube, który aż pęka od materiałów z video-rejestratorów umieszczanych w samochodach.
644 ofiary rocznie na drogach to bardzo mało, tym bardziej, że omawiana Republika może pochwalić się populacją ponad 4,5 miliona ludzi. Nie mniej jednak stosunek śmiertelnych ofiar wypadków do ilości pojazdów, jakie poruszają się po tamtejszych szosach nie ma się już tak różowo. Na 100.000 samochodów przypada aż 13472 śmierci, co oznacza, że jeśli wybierzecie się w 8-osobową podróż autami, statystycznie jedno z Was umrze w wyniku wypadku na drodze - brzmi jak dobry sposób na pozbycie się teściowej.
Ten kraj nie zajmuje szczególnie wysokiego miejsca w żadnej z kategorii, na które Światowa Organizacja Zdrowia zwracała uwagę podczas sporządzania listy. Biorąc jednak pod uwagę obecną sytuację polityczną Iraku nie ma na świecie miejsca, do którego bardziej odradzalibyśmy podróż samochodem. Dlaczego? Dlatego, że tereny tego państwa zostają obecnie sukcesywnie podbijane przez wojujących dżihadystów, którzy wywodząc się z Al Kaidy tworzą coś, co ma się nazywać Iracko-Syryjskie Państwo Islamu. Do sytuacji na drogach ma to się tak, iż Ci terroryści, uzbrojeni w sprzęt skradziony irackiej armii, otwierają ogień do samochodów jeżdżących po publicznych drogach.
Zdecydowani liderzy, którzy zamykają naszą listę. Na drogach Indii dziennie ginie 667 osób, co daje średnią prawie 28 ofiar śmiertelnych na godzinę. Większe terytorialnie Chiny również szokują - 275 983 śmierci rocznie. Drogi tych azjatyckich krajów, a przede wszystkim inni ich użytkownicy, są szczególnie niebezpieczni po zachodzie słońca. Wtedy przechodnie i liczne dziury w jezdni są jeszcze mniej widoczne. Co jednak jest najgorsze, bardzo częstym przypadkiem są nieoświetlone pojazdy, które nierzadko poruszają się pod prąd - Indie pod tym względem są klasą samą w sobie! Lepiej poruszać się tam pociągiem. Na obronę zasługują jednak Chiny, gdyż w tym kraju jest aż 104.500km autostrad. Oczywiście 275 tyś. ofiar śmiertelnych rocznie to wciąż dużo, ale jeśli porównamy to z ilością dróg autostradowych w Polsce, których jest zaledwie 1520km, dojdziemy do wniosku, że bardziej niebezpieczne są drogi właśnie w kraju p.Tuska.