O ile w górach mamy do czynienia z kuligiem ciągniętym przez konie wraz z saniami, tak niektórzy kierowcy wpadają na pomysł zorganizowania kuligu samochodowego. Łączą kilkanaście sanek, a później je podpinają np. za pomocą liny do haku holowniczego.
Wiele osób może się zastanawiać czy kulig samochodowy jest legalny? Jak czytamy w ustawie Prawo o Ruchu Drogowym w artykule 60.1 jest napisane, że “kierującemu zabrania się ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu”.
Przepisy obowiązują na wszystkich drogach publicznych, czyli również na w strefach ruchu i zamieszkania. Warto zaznaczyć, że nawet drogi polne posiadają status drogi publicznej. Ustawodawca przewidział karę finansową dla osób, które nie przestrzegają wspomnianego wyżej fragmentu ustawy Prawo o Ruchu Drogowym.
Każdy kierowca, który ciągnie za sobą np. sanki - dostanie mandat 500 złotych za zorganizowanie kuligu samochodowego. Dodatkowo otrzyma 5 pkt. karnych.
Co więcej, przepisy dopuszczają także na drogach publicznych psi zaprzęg, o ile ciągnie za sobą tylko jedną parę sań. Tak samo sprawa wygląda w przypadku zaprzęgu konnego, może on składać się z jednej pary sań.
Kulig często organizuje się na drogach polnych i leśnych, które nie kwalifikują się do statusu drogi publicznej, dlatego kierowca może być spokojny, że nie dostanie mandatu.
Trzeba zachować dużą rozwagę przy organizowaniu kuligów. Niewłaściwie przygotowane mogą być bardzo niebezpieczne i zagrażać zdrowiu jego uczestników. Często ciągnięte sanki, szczególnie jeśli połączymy kilka razem - zmieniają swój tor jazdy, co prowadzi do przewrócenia się całego kuligu. O ile taką zabawę można uznać za bezpieczną przy małych prędkościach. Tak w Rosji, jak pokazywaliśmy sanki ciągnie się z prędkością ponad 150 km/h.