Według raportu serwisu mfind.pl, za OC można zapłacić mniej niż 300 zł. Czy warto zatem oszczędzać i nie opłacać obowiązkowego ubezpieczenia OC, narażając się przy tym na przykre konsekwencje natury finansowej? Według danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego aż 250 tys. kierowców w Polsce sądzi, że chyba tak, skoro nie opłaca składki na OC. Tymczasem za brak OC UFG może nałożyć na właściciela pojazdu karę finansową w wysokości 3660 zł za samochód osobowy i 5040 zł za samochód ciężarowy.
Jeśli kierowca spóźnił się z opłaceniem ubezpieczenia OC nie więcej niż 3 dni, będzie musiał zapłacić karę w wysokości 20% stawki wskazanej powyżej. Spóźnienie do dwóch tygodni zredukuje karę finansową o połowę.
W rzeczywistości nawet najwyższa ponad 5 tysięczna kara za brak OC jest niewielka w porównaniu z wydatkami, na jakie naraża się właściciel nieubezpieczonego pojazdu.
Jeśli jadąc nieubezpieczonym w ramach polisy OC pojazdem, spowodujemy wypadek, nie możemy korzystać z ochrony ubezpieczeniowej ze strony zakładu ubezpieczeniowego. Oszczędność na składce na OC może wywołać konieczność uiszczenia wysokiego odszkodowania dla ofiar w kolizjach drogowych. Kierowcy, których nie chroni polisa, muszą często do końca swojego życia spłacać odszkodowanie ‒ zwłaszcza jeśli do wypadku dochodzi poza granicami Polski, a osoby biorące w nim udział doznają ciężkich uszkodzeń ciała.
W pierwszej kolejności szkody te pokrywa Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który później występuje z żądaniem do sprawcy wypadku o zwrot wypłaconej kwoty odszkodowania. Zatem oszczędność kilkusetzłotowa na składce może być krótkowzroczna i kierowca nigdy nie powinien ryzykować jazdy samochodem bez ważnego ubezpieczenia.