Mad Max na Marszałkowskiej

Psychologowie mają coś ze specjalistów od reklamy: mają wyszukane i elokwentne określenia na zachowania czy osoby, które w społeczeństwie są bardziej przyziemne i dosadne.
Mad Max na Marszałkowskiej
Kobieta łagodzi obyczaje? Zdj. GM
22.01.2015

Skomplikowane figury retoryczne, zaskakujące porównania to cecha niektórych komunikatów prasowych, ale znajdujemy je również w wywiadach z psychologami. Syndrom wściekłego kierowcy, "Mad Max" to fachowe określenia opisane przez Stowarzyszenie Psychologów Transportu w Polsce. To człowiek, który prowadząc samochód ma skłonności do ryzykownych zachowań. Jednak gdy większość społeczeństwa spotykając go na drodze, wykrzyczy mu przez okno raczej: idioto, prostaku, ćwoku, „łachudro z Grójca”... Szkoda trochę, że zagrano tu na prostym skojarzeniu, choć postać Maxa Rockatansky'ego była jak najbardziej pozytywnym bohaterem, choć nieco szalonym.

 

Pan Zygmunt Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault tak opisuje delikwenta określanego "Mad Maxem": „Podjeżdżanie bardzo blisko innych samochodów, ruszanie spod świateł z piskiem opon, brak sygnalizacji manewrów, oślepianie pozostałych kierowców długimi światłami, chcąc wymusić usunięcie się z jego drogi, a przy tym wulgarne gesty i okrzyki pod adresem innych – to zachowania agresywnych i nerwowych kierowców. Są one nie tylko stresujące i nieprzyjemne dla innych uczestników ruchu, ale przede wszystkim niebezpieczne”. Znacie to? Oczywiście. Co w takich przypadkach powinno się robić? Ano, to co zawsze w obliczu agresji: zignorować. „Jeśli ktoś za wszelką cenę chce wyprzedzić, podjeżdżając bardzo blisko tylnego zderzaka, oślepia nas długimi światłami i trąbi próbując wymusić usunięcie się z pasa ruchu, zróbmy to, uśmiechnijmy się i powstrzymajmy dalszą agresję z jego strony” – sugerują trenerzy ze Szkoły Jazdy Renault. Że nie jest łatwo? Nikt nie mówił, że w życiu będzie łatwo. Niestety, często w ruchu drogowym spotyka się prawie że gry wojenne. Poganianie samochodu jadącego przez „Mad Maxem” zazwyczaj powoduje reakcję odwrotną do oczekiwanej, co wywołuje jeszcze większą agresję i spirala się sama nakręca. Od razu uprzedzam komentarze: sam nie jestem świętoszkiem na drodze i też zdarzają mi się takie zachowania w rewanżu na czyjeś chamstwo. Ale jak powiedział nieżyjący już komik George Carlin: „Każdy jadący wolniej od nas to palant, a szybciej – szaleniec”.

 

MUSISZ PRZECZYTAĆ: Człowiek z M3...

 

Z autopsji i rozmów ze znajomymi wiem, że dużo zależy od samochodu jakim jedziemy. Są wozy, w których człowiek nawet nie ma ochoty naciskać na pedał gazu, nawet mimo tego, że uruchomi on całkiem pokaźne stadko koni pod maską, a są takie, które napędzane niewielkim motorem same prowokują do szybszej jazdy, zygzakowania po pasach ruchu, czy spędzania maruderów jadących wolniej. Jeśli jednak w naszym przypadku objawy syndromu wściekłego kierowcy są permanentne, niezależne od marki auta, trzeba jakoś sobie z nimi radzić. W skrajnych przypadkach, gdy trafimy na podobnego kierowcę może dojść do rękoczynów, czy innych ekstremalnych zachowań. Widzimy je często na filmach z Rosji, tam psychologowie mieli by materiału do badań nad tym syndromem na pęczki. Oczywiście jeśli by przeżyli na tamtejszych drogach dłużej niż jeden dzień. Jak wyprostować swoje agresywne zachowania? Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć: spokój, opanowanie, stalowe nerwy. Panowie z Szkoły Jazdy Renault dodają: „Postawy nie uda się zmienić natychmiast, jest to raczej proces długotrwały, w którym powinniśmy stale wyrabiać w sobie tolerancję na zachowania, które budzą naszą złość i postarać się do nich zdystansować. Kiedy uda się to osiągnąć, można przekonać się jak dużą satysfakcję daje opanowanie i uniknąć sytuacji, które dotychczas sprawiały problem i zagrożenie”. Ja dołożę jeszcze tylko, że doskonałym kubłem zimnej wody jest kobieta obok nas. Oczywiście pomijam jednostkowe przypadki, którym zachowania opisane powyżej imponują, jednak czasami nic nie działa skuteczniej niż wymowne spojrzenie wybranki z prawego fotela.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie