Mini wprowadzając na rynek pierwszą generację Countrymana naraziło się na krytykę ze strony niektórych fanów marki. Nowy model wzbudzał kontrowersje z powodu tego, że był SUV-em i po prostu sporym autem. Okazało się jednak, że Mini Countryman z czasem zyskało na popularności i zostało wybrane przez całkiem dużą grupę klientów. Teraz Brytyjczycy zaprezentowali kolejne wcielenie swojego największego samochodu.
Sprawdź też: Mini Paceman nie doczeka się następcy
Nowe Mini Countryman jest dłuższe o 200 mm i szersze o 30 mm od poprzednika. Rozstaw osi Mini zwiększył się aż o 750 mm, co poskutkowało zwiększeniem przestrzeni dla pasażerów oraz powiększeniem bagażnika (ma 450 litrów pojemności). Tylne siedzenia przesuwają się o 13 cm, a oparcie tylnej kanapy podzielono w stosunku 40:20:40. Oczywiście zmieniła się także stylistyka pojazdu, jednak wciąż widać, że mamy do czynienia z Countrymanem.
Sprawdź też: Błękitny grom. Test 5-drzwiowego Mini Coopera S
Początkowo gama jednostek napędowych będzie obejmować pięć turbodoładowanych silników: dwa benzynowe, dwa wysokoprężne oraz jedną hybrydę typu plig-in. "Benzyniaki" reprezentuje trzycylindrowiec o pojemności 1.5 litra (136 KM, 220 Nm) oraz 2-litrowiec z wersji S (192 KM i 280 Nm). Dwulitrowe "ropniaki" występują w dwóch odmianach: 150 KM (330 Nm) i 190 KM (400 Nm). Hybrydę wyposażono motor benzynowy 1.5 litra połączony z silnikiem elektrycznym - łącznie zestaw generuje aż 224 KM i 385 Nm. W trybie elektrycznym nowe Mini przejedzie do 40 km. "Serducha" połączono z 6-biegowymi "manualami" oraz 8-stopniowymi przekładniami automatycznymi Steptronic.
Oficjalna premiera nowego Mini Countrymana odbędzie się podczas listopadowego salonu samochodowego w Los Angeles. Sprzedaż ruszy w lutym 2017 roku.