Dwa lata temu Harley-Davidson zaprezentował światu koncepcyjny motocykl elektryczny o nazwie LiveWire (na zdjęciach), jednak większość osób traktowała ten projekt jako popis możliwości amerykańskiego producenta, a nie jako zapowiedź modelu. Okazuje się jednak, że faceci z Milwaukee poważnie myślą nad jednośladem napędzanym energią elektryczną.
Trudno wyobrazić sobie Harleya-Davidsona bez charakterystycznego dźwięku silnika V2. Pozbycie się tych odgłosów to tak, jakby McDonald wykreślił z menu BicMaca, a KFC przerzuciło z kurczaka na tofu. Pewnych działań po prostu nie powinno się podejmować. Niestety pojawienie się elektrycznego "Harrego" jest kwestią maksymalnie pięciu najbliższych lat, co potwierdził Sean Cummings, wiceprezes działu globalnego amerykańskiej marki.
Sprawdź też: Najbrzydszy Harley świata? [ZDJĘCIA KTÓRE BOLĄ]
Niestety szczegóły dotyczące elektrycznego motocykla nie są jeszcze znane. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że Harley-Davidson nie przerzuci się w pełni na energię elektryczną, a charakterystyczne silniki spalinowe V2 pozostaną w użyciu jeszcze przez długie lata. Wszak skąd trzeba czerpać pozytywne wibracje.