Made to perform - czyli Volvo po sterydach

Po wchłonięciu Polestara, Volvo stało się kolejnym producentem który może pochwalić się swym nadwornym tunerem. A ludzie spod znaku gwiazdy polarnej wcale nie osiedli na laurach.
Made to perform - czyli Volvo po sterydach
Volvo S60 Zdj. Piotr Skowron
10.05.2016

Nikt nie skupił się wyłącznie na powrocie szwedzkiej marki do WTCC. Praca wre, a jej wynikiem są pakiety optymalizacyjne do większości modeli. Jeśli nie macie ochoty na bezkompromisowe i wściekłe S60 Polestar, możecie kupić „zwykłą” wersję z pakietem Polestar Performance. Ba, takie paczki można dokupić wraz z V40, V60 i... XC60. Firma oferuje również pojedyncze elementy – nie trzeba kupować od razu całego zestawu. Ci który już mają swoje Volvo, też nie pozostaną bez możliwości małego uprgade'u – wszystkie elementy można zamontować do już zakupionych aut.

 

Przez ręce inżynierów Polestara przeszłym najważniejsze elementy samochodu. Możemy kupić sportowe zawieszenia oparte na produktach renomowanej firmy Ohlins, zmodyfikowane układy dolotowe i wydechowe (2,5 cala ze stali nierdzewnej) oraz oprogramowanie sterujące silnikiem i skrzynią. Dla wzrokowców też coś się znajdzie: nowe wzory felg 19 i 21 (XC60) cali, delikatne spoilery, dolne panele drzwi, gałki zmiany biegów czy nakładki na pedały. Wszystkie akcesoria są mocno nienachalne nie rzucają się od razu w oczy, ale nadają wozom sportowego sznytu – słowem: dyskrecja – Szwecja.

 

Trzeba przyznać, że całe stadko srebrnych aut prezentowało się na parkingu doskonale, ale przecież samochody nie służą do oglądania. S60 to jeden z moich ulubionych modeli Volvo, czuć w nim chyba najwięcej z tego do czego od lat nas przyzwyczajali Szwedzi. Kierowca czuje się w nim jak w domu, bezpiecznie, wygodniej – nie jest to co prawda aż taki luksus jak S80 czy stare kanciaste auta serii 700/900 ale jak na tę klasę jest bardzo dobrze. Po przemianach Polestara niewielka limuzyna bardzo zyskała. Benzynowe czterocylindrowce z serii Drive-E robią doskonałą robotę, tak że nawet ja przestaję powoli żałować odejścia rzędowych piątek i szóstek (co nie znaczy, że wybaczę to Szwedom). Teoretycznie przyrosty mocy i momentu nie są wielkie (4KM i 30Nm dla silnika T6), ale Polestar podkreśla, że mają przede wszystkim podnieść radość z jazdy autem – i podnoszą! S60 T6 z napędem na cztery koła katapultuje się od zera jak szalona, a jazda po zakrętach to czysta przyjemność. Czuć co prawda czasami lekką nadsterowność ale, u licha, to nie ma być wyścigowy zabijaka. Automatyczna skrzynia biegów o ośmiu przełożenia pracuje praktycznie niezauważalnie, a zawarta w oprogramowaniu łatka nie wrzuca wyższego biegu przy chwilowym odpuszczeniu pedału gazu – np. w zakręcie. S i V60 zakręty pokonują doskonale, zachowując przy tym grację limuzyny z wyższej klasy. Niestety nadal uderza spory promień zawracania, który jest bolączką szwedzkich aut od czasów V70 drugiej generacji.

 

Mile zaskakuje umiarkowanie przeze mnie lubiane V40. Kompaktowe Volvo zawsze dla mnie było takim dziwadłem pomiędzy zwykłym hatchbackiem, a niewielki kombi. O wiele większą sympatią darzyłem większe modele. Tymczasem V40 z przeróbkami Polestara prowadzi się niesamowicie. Nie startuje może tak jak większy brat, ale w zakrętach... poezja. Auto prowadzi się jak gokart, a żeby wyprowadzić go z zakładanego toru jazdy trzeba się naprawdę postarać. Wrażenie potęguje to że siedzimy dość nisko i wielkość wnętrza wozu które otacza nas w bardzo przyjemny sposób. T5 po kuracji Polestara osiągające 253KM i 400Nm doskonale radzi sobie z leciutkim kompaktem. In plus zaskakuje diesel D4: nieco słabszy (200KM) za to z potężnym momentem 440Nm powoduje że V40 staje się świetnym hot-hatchem i to z dieslem! Aż nie wierzę, że to napisałem...

 

W ofercie nie mogło zabraknąć XC60 – w końcu to najlepiej sprzedający się SUV tej klasy w Europie. Pakietem Polestara Volvo wreszcie może będzie w stanie ugryźć nieco z tortu który do tej pory zagarnia dla siebie BMW. Crossover oparty na segmencie „C” zaskakuje wygodą, utwardzone zawieszenie poprawiło jego prowadzenie po asfalcie, jednak nadal trzeba pamiętać, że środek ciężkości jest położony dość wysoko. Dzięki temu XC60 naprawdę świetnie sobie radzi po wertepach, co miałem okazję sprawdzić osobiście wjeżdżając w rozmaite pola i pastwiska. Coś za coś, w zakrętach trzeba mocnej uważać, a najmocniejsze wersje XC60 rwą do przodu niemal tak samo jak S/V60. Wartymi zauważenia są również wrażenia dźwiękowe. Choć silnik wysokoprężny każdy brzmi dla mnie tak samo (no chyba że ma 6 lub więcej cylindrów) to pomruk z benzynówki jak na 4 cylindry jest doskonały. Naprawdę, na przykład Volkswagen, mógłby się sporo od Szwedów nauczyć i pożegnać się z męczącym pierdzeniem dwulitrówki w Golfie GTI. Na koniec sprawa najważniejsza: ludzie z Polestara osobiście zapewniali, że mimo grzebania w programach sterujących samochodem – spalanie pozostaje na takim samym poziomie jak seria. Po tym co obiecywali przed testem samochodów i co się okazało w 100% zgodne z prawdą, nie mam powodu, żeby im nie wierzyć.  

Polecane wideo

Made to perform - czyli Volvo po sterydach
Made to perform - czyli Volvo po sterydach - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie