Toyota Yaris HSD - hybryda dla każdego

Ceny hybryd zbliżają się do akceptowalnego poziomu. Postanowiliśmy sprawdzić czy warto wydać swoje oszczędności na najtańszą na naszym rynku hybrydę - Toyotę Yaris HSD.
Toyota Yaris HSD - hybryda dla każdego
Od zwykłych Yarisów odmianę HSD odróżniają niebieskie detale wykończenia. zdj. Piotrek Skowron
25.04.2014
Michał Trzcionkowski

W redakcji zagościł perłowo biały Yaris. To najmniejsze i najtańsze auto Toyoty dostępne z napędem hybrydowym. Yaris trzeciej generacji jest obecny na rynku od 2011 roku, więc zdążył już wtopić się w tło miejskiego krajobrazu. Wersja HSD od swoich „zwykłych” braci różni się nieznacznie. Najbardziej rzuca się w oczy duży grill wkomponowany w przedni zderzak. Dzięki niemu Toyota wygląda zadziornie, powiedzmy jak mały miejski ścigant. W standardzie hybryda dostaje też przednie światła dzienne LED oraz detale w kolorze niebieskim, które eko-Toyotę mają odróżniać od jej bardziej smrodliwych odmian (czytaj z napędem klasycznym, wyłącznie spalinowym).

 

Witajcie hybrydy, żegnajcie diesle. To hasło zaczyna mieć co raz większy sens. zdj. Piotrek Skowron

 

Niebieski znaczy... hybrydowy

Wewnątrz Toyota ze znaczkiem HSD to z pozoru zwyczajny Yaris: przestronna kabina, czytelne zegary, intuicyjne przełączniki. Fotele są tu trochę zbyt "kuse", ale w końcu to małe auto miejskie. Różnice? Niebieskie zegary, niebieska gałka lewarka, a zamiast obrotomierza, analogowy wskaźnik pwr/eco/chg, który pokazuje czy jedziemy wykorzystując pełną moc auta czy też oszczędzamy energię, doładowując akumulatory.

Pod maską ukryto dwa silniki – spalinowy 1.5-litrowy oraz elektryczny. Ten pierwszy, mimo że największy spośród dostępnych w Yarisie, jest niewiele mocniejszy od podstawowej jednostki o pojemności 1.0 (1.5 osiąga 75 KM, a 1.0  – 69 KM). Dlaczego? To nie jest typowy silnik czterosuwowy, tutaj pracuje w cyklu Atkinsona (zawory dolotowe zamykają się z opóźnieniem już podczas sprężania mieszanki, suw pracy trwa dłużej niż suw sprężania). Dzięki temu zwiększa się sprawność silnika, a więc lepiej wykorzystujemy energię pochodzącą ze spalania paliwa (kosztem niższej mocy uzyskiwanej z litra pojemności).
Motor elektryczny ma 61 KM. Japońska matematyka mówi, że po zsumowaniu mocy jednostki spalinowej i elektrycznej będziemy mieć łącznie 100 KM. Nie umiemy dodawać jak inżynierowie z Nipponu. Musicie uwierzyć im (nam) na słowo. 

 

Obrotomierz został zastąpiony przez wskaźnik pokazujący czy wykorzystujemy pełną moc, czy ładujemy baterie. zdj. Piotrek Skowron

 

Na każdą kieszeń

Wszystko brzmi strasznie nowocześnie. Ale ile to kosztuje? Szybki rzut oka do cennika
– 65 tys. Wydaje się, że to całkiem sporo, prawda? Jeśli oprócz ceny spojrzymy na to, co za to dostajemy, propozycja zaczyna być atrakcyjna. Już podstawowy Yaris HSD jest bowiem wyposażony w automatyczną skrzynię biegów, komplet poduszek powietrznych i systemów poprawiających trakcję, dwustrefową klimatyzację, radio z MP3. Jeśli zdecydujemy się na tak samo wyposażonego diesla, różnica w cenie będzie... minimalna. Benzyna (szczególnie podstawowa jednostka) jest zauważalnie tańsza, ale za to nie zapewni tak niskiego spalania. Większe wymagania? Cóż, ten samochód można doposażyć na własną miarę: nasz egzemplarz miał na pokładzie wszystko, o czym moglibyśmy tylko zamarzyć (szklany dach, tempomat, kamerę cofania, alufelgi w rozmiarze 16 cali z szerokimi oponami 195, diodowe światła z przodu i z tyłu, tapicerkę ze skórzanymi wstawkami, czujniki deszczu i zmierzchu, nawigacja). Ale coś za coś. Dobrze wyposażone auto to koszt  ponad 70 tys. zł.

 

Wyposażenie hybrydowego Yarisa jest bardzo bogate. zdj. Piotrek Skowron

 

Jak w tramwaju

Jest dobrze, zgodnie z trendami, a nawet cena wydaje się akceptowalna. Pytanie jak się jeździ takim autem? Z punktu widzenia kierowcy wszystko jest tak samo jak w normalnym samochodzie. Wsiadamy, naciskamy przycisk "start" (kluczyk w kieszeni) i… nic. Na zegarach zapalił się jedynie napis "ready". Teraz trzeba przesunąć lewarek automatu na D. Auto rusza bezszelestnie. Poczujecie się przez moment jak w nowoczesnym tramwaju - cisza, słychać jedynie szum opon i buczenie. Dopiero mocniejsze wciśnięcie gazu spowoduje załączenie silnika spalinowego - dzieje się to jednak na tyle dyskretnie, że przy włączonym radiu można tego nawet nie zauważyć. Podczas hamowania czy jazdy ze stałą, niedużą prędkością silnik spalinowy wyłącza się, a my odzyskujemy energię czyli ładują się akumulatory. Wszystko to dzieje się bez ingerencji kierowcy, a mniej wprawny nawet nie zauważy, że coś się zmienia - jedynie na zegarach co jakiś czas zapala się lampka EV (tryb elektryczny), a spalinówka dołącza się i gaśnie zupełnie niezauważalnie. Wszystko to bardzo ładnie widać na wyświetlaczu pokładowego systemu multimedialnego, na którym w każdym momencie mamy podgląd źródła napędu.

 

Pod maską znalazło się miejsce na dwa silniki - spalinowy oraz elektryczny. zdj. Piotrek Skowron

 

Miasto to jego naturalne środowisko

Yaris HSD w mieście czuje się jak ryba w wodzie. Podjeżdżanie czy stanie w korku odbywa się tylko na silniku elektrycznym. Oczywiście długo tak się nie da, bo akumulatory mają niewielką pojemność, ale gdy zaczniemy w mieście jechać „z głową” i np. hamować silnikiem, zamiast hamulcem (przestawiając lewarek na B czyli brake; odzyskując tym samym energię i doładowując akumulatory), wtedy okaże się, że w korku można długo jechać wyłącznie w trybie elektrycznym.

 


Na bieżąco możemy monitorować stan naładowania akumulatorów. zdj. Piotrek Skowron

 

A ile to pali?

Yaris HSD nie powala dynamiką. Skrzynia CVT wymaga przyzwyczajenia, po wciśnięciu gazu po prostu wchodzi na obroty i wyje dopóki nie przestaniemy przyśpieszać. Jednak kluczową rzeczą jest spalanie - w końcu to jeden z najważniejszych powodów, dla których kupuje się hybrydę. Jeżdżąc dynamicznie po mieście wyszło nam 5,3 l/100 km. Spokojna jazda miejska oznaczała spalanie rzędu 4-4,5 l/100 km. Mimo że to dobre wyniki, to jednak więcej niż obiecywane przez Toyotę 3,1 l/100 km. Wyjazd w trasę to niestety męczarnia. Jeżeli planujemy Yarisa używać także poza miastem, to lepiej od razu kupić diesla lub benzynę. Co prawda 36-litrowy zbiornik zapewnia naprawdę spory zasięg, jednak czuć, że układ napędowy męczy się, a wyprzedzanie każdej ciężarówki (szczególnie gdy na pokładzie Toyoty są pasażerowie i bagaż) to mordęga.

 


Yaris HSD to idealne auto na miasto. zdj. Piotrek Skowron

 

Każdemu się spodoba

Po tygodniu spędzonym z Yarisem w garażu w temacie hybryd jesteśmy zdecydowanie na tak. Auto jest w pełni użyteczne, przestrzeń pasażerska oraz bagażnik mają taką samą wielkość jak w Yarisach klasycznych. Do tego nie ma w nim kosztownego koła dwumasowego i kłopotliwego filtra DPF, a samochód nie jest wrażliwy na jakość paliwa, czym diesle bije na głowę. Jaki z tego wniosek? Hybrydy pod strzechy!

Polecane wideo

Toyota Yaris HSD
Toyota Yaris HSD - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie