Co z tym SAABem?
/img2.autostuff.pl/a/14/39/co-z-tym-saabem_54240973.jpeg)
National Eletric Vehicle Sweden, szwedzka spółka z chińskim kapitałem, która od dwóch lat próbuje produkować SAABa balansuje na krawędzi przepaści. Marzenia były wielkie: uruchomić produkcje modelu 93, co nawet na chwilę się udało, wprowadzić do produkcji samochód elektryczny, wreszcie przywrócić wytwarzanie świetnego 95 nowej generacji. Niestety, problemy z płynnością finansową i kłopoty z odzyskaniem pieniędzy od chińskich kontrahentów spowodowały wstrzymanie świeżo rozpoczętej produkcji. Wierzyciele z kolei zaczęli zgłaszać się do sądu z wnioskami o odzyskanie należności, z którymi zalega NEVS.
W międzyczasie pojawiło się ziarenko nadziei, bowiem gruchnęła informacja, że wykupem SAABa są zainteresowane dwa egzotyczne, aczkolwiek spore koncerny motoryzacyjne. Jednym z nich miała być indyjska Mahindra. Skończyło się na niczym, a zarząd firmy właśnie ogłosił redukcję zatrudnienia. Pracę ma stracić 200 osób, w fabryce pozostaną jedynie pracownicy, którzy będą utrzymywali linie produkcyjne w należytym stanie. Wszystko po to, aby, jak chyba nieco naiwnie wierzy zarząd firmy, rozpocząć natychmiast produkcję gdy pojawi się niczym gen. Anders na białym koniu, bogaty inwestor.
Niestety to nie koniec problemów. Gdy NEVS przejmował SAABa, otrzymał jedynie zgodę na wykorzystanie nazwy, zabroniono jednak posługiwania się sławnym znaczkiem, czyli charakterystycznym gryfem. W tym miesiącu SAAB AB - koncern zbrojeniowy, z którego wywodzi się firma motoryzacyjna cofnął NEVS prawa do używania marki SAAB. Wydaje się niestety, że to już finał historii firmy motoryzacyjnej z Trollhättan, a w jej powstanie z martwych wierzy chyba już tylko zarząd NEVS.