Wódko, pozwól żyć...

Gdy jadę, to nie piję. Muszę się najpierw zatrzymać. Najlepiej na stacji benzynowej.
Wódko, pozwól żyć...
Piłeś? Naprawdę nie jedź! Nie piłeś? Omijaj stacje benzynowe. Zdjęcie: Newspress
09.09.2014
Rafał Jemielita

W ubiegłym tygodniu gwiazda L. miała stłuczkę. Nikt nie robił z tego wielkiej sprawy, gdyby nie fakt, że pani w Porsche, pięknym że ach, była na fleku. – Nie godzi się! - w narodzie słusznie aż zawrzało. - Na naszej krwawicy się dorobiła - gdzieś w tle pobrzmiewała myśl niewypowiedziana wprawdzie, ale oczywista. - Chla, to się doigrała - dodali od siebie złośliwcy i zazdrośnicy, ale na głos tej opinii nie wydali, bo do tego trzeba mieć odwagę cywilną.

 

Nie zamierzam bronić gwiazdy L. ani tym bardziej wysłuchiwać mętno-śmiesznych wypowiedzi jej szwedzkiego męża „ona nie wiedziała”, bo pijaństwo za kółkiem to śmierć. To zasada nr 1, którą dzieci poznają od chwili, gdy uczą się w podstawówce ile jest dwa razy dwa. Skoro pani L. nie wie jak działa alkohol i że po kilku godzinach człowiek jeszcze „czysty” zwykle nie jest, powinna raz jeszcze udać się do szkoły podstawowej. Nie zaszkodzi, ale na pewno pomoże.


Spójrzcie ma statystyki policyjne-liczba kierowców na podwójnym gazie jest szokująco wysoka. Lubimy sobie trzepnąć kielicha przed jazdą, co kończy się często tragicznie. Nie pomaga w tym niestety ogólnosystemowe podejście. Z jednej strony wódki reklamować nie można w gazetach i telewizji, a z drugiej - procenty dostaniecie z dziecinną łatwością na każdej stacji benzynowej. Przez 24 godziny na dobę, od świtu do głębokiej nocy, jest wszystko, czego do balangi potrzeba: wszelkie rodzaje alkoholu taniego i o każdej mocy (smacznego że ach), soki i napoje do drinków, lód a nawet szklanki.

 

Statystyczny kierowca już dawno wykształcił u siebie pewność, że sklep nocny może być zamknięty z powodu napadu wirusa Ebola, ale stacji – leżącej tuż obok rzeczonego sklepu – epidemia nie dotyczy i na pewno go w kwestiach alkoholowych poratuje. A do tego jeszcze tam sobie znajdzie środki anty-kacowe, coś od bólu głowy, papieroski. No wszystko jest, czego dusza zapragnie! Opakowania z alkomatami, które można znaleźć przy stacyjnych kasach, wyglądają przy tym na zamierzoną prowokację. - No co, jesteś nawalony? Sprawdź czy nie zabiorą ci prawa jazdy, bo to że jechać musisz to oczywiste - zdają się podpowiadać. Śmieszne? Raczej żałosne. Alkomaty na stacjach być powinny, ale sprzedawanie tam alkoholu to już najczystszej wody hipokryzja. Dlatego ja ci odpuszczam gwiazdo w Porsche. Masz szczęście, że nikomu nic się nie stało. Wina, miła pani, jest po twojej stronie i od tego ucieczki nie ma, ale system w porządku też nie jest. Ciekawe kiedy ktoś zauważy, że hot dog i kawa szkodliwe społecznie nie są, zaś wóda pod ręką kierowcy – jak najbardziej.  

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie