Wielkiego zaskoczenia nie było, nowy mini-kompakt od czeskiego producenta kontynuuje założenia stylistycznie o pół numeru większej siostry Skody Rapid. Tak samo jak w poprzednim modelu będzie można kombinować z kolorami nadwozia (będzie ich 15 do wyboru) oraz elementów zewnętrznych auta. Nowa Fabia jest szersza (90mm) ale za to niższa (31mm) i krótsza (8mm) od poprzedniczki, co nadało jej trochę zadziornego charakteru. Zwiększono rozstaw osi, więc pasażerom będzie wygodniej, a obniżona masa wpłynie zapewne na lepsze osiągi i mniejsze spalanie. A zapewnią to jej znane już z innych modeli cztery silniki benzynowe (1,0 i 1,2) i dwa diesle (1,4). Pod koniec przyszłego roku dołączy najbardziej oszczędna jednostka wysokoprężna. Dostępna jedynie w wersji Greenline wyposażonej w masę eko-gadżetów ma pozwolić obniżyć średnie spalanie do 3,1 litra ropy na 100km.
Zależnie od wersji będziemy mieli w standardzie lub opcji m.in. czujnik deszczu, system bezkluczykowy, klimatyzację, czujniki parkowania oraz system LinkMirror parujący się ze smartfonami i pozwalający nawet na przeglądanie internetu poprzez panel samochodu. Oczywiście tylko na postoju. Oprócz tego zadebiutuje system Smart Gate, pozwalający na wysyłanie przez sieć bezprzewodową parametrów jazdy i przeglądanie ich później na smartfonie. Dokładnie auto będzie można obejrzeć na salonie motoryzacyjnym w Paryżu jesienią tego roku. Mała Czeszka zapowiada się naprawdę atrakcyjnie i jeśli cena pozostanie na dotychczasowym, akceptowalnym poziomie wóz będzie kontynuował sukces poprzednich generacji.