Facet i smartfon? Granat bez zawleczki

Fejsbuk i tzw. selfiki znamy wszyscy, bo nie ma takiego, który choć raz nie umieściłby własnej fotki w internecie. Ja również, choć narcyzem nie jestem i urodą nie przypominam mojego kolegi Oliwiera Janiaka (Oli wybacz – przykład, jak wzór metra z Sevres, musi być), selfiki sobie czasem pstrykam. Po co? No, sam nie wiem. Z potrzeby chwili najpewniej i chęci przekazania innym własnych emocji. Nigdy jednak nie robię tego za kółkiem i za żadne skarby – w czasie jazdy. Ford tymczasem zrobił badania, z których jasno wynika, że ludziska fotografują się telefonami na potęgę. Badania na 7 tysiącach użytkowników smartfonów pokazują, że poważne zagrożenie na drodze potencjalnie stwarza aż 17 procent Belgów, 18 procent Hiszpanów, 26 procent mieszkańców Italii, 27 – Rumunów, 28 procent Niemców i ponad 1/3 wydawałoby się kostycznych Brytyjczyków. Wyobrażacie sobie – Brytyjczycy twierdzą, że Polacy jeżdżą jak wariaci, a tymczasem wsadzić takiego wyspiarza za kółko to jak dać małpie odbezpieczony granat. Wyniki pomiarów też robią wrażenie. Dlaczego nigdy nie zrobię sobie telefonem zdjęcia w czasie jazdy? Bo zwalnia refleks i reakcję. Samo „selfie” angażuje nas nawet na 14, a sprawdzenie zawartości fejsa nawet dwadzieścia sekund. Policzcie wolno do dwudziestu! Już? Cholernie dłuuuugo – 400 metrów przy prędkości 100 km/h. Selfiki kojarzą się z kobietami, ale okazuje się, że faceci wcale nie są lepsi. Ford wyliczył, że płeć brzydka ma w nosie zagrożenia i że to my wystawiamy życie innych na celownik. A w dodatku pierwszego selfika w historii też nie zrobiła kobieta! W 1839 roku auto-fotkę (nie mylić z fotką auta) wykonał Amerykanin Robert Cornelius. To przez niego cały ten ambaras i 2 miliardy fotek zawieszanych w serwisach społecznościowych.

PS. Można pomyśleć, że wypadamy lepiej niż cała reszta świata. Niestety to nie jest prawda. Ford po prostu u nas takich badań nie zrobił. Załapała się Brytania, Francja, Niemcy, Hiszpania, Belgia i Rumunia.