Rowerzysta na przejściu: ruchomy cel czy święta krowa?

Najpierw obejrzyjcie ten film, a potem podyskutujmy.
Rowerzysta na przejściu: ruchomy cel czy święta krowa?
Zdjęcie: Youtube.com
08.08.2014
Rafał Jemielita

Cztery lata temu miałem dzwon. Pamiętam jak dziś ten słoneczny poranek. Była idealna widoczność. Jadę na rowerze do pracy. Jest pięknie, mam świetny humor, wszystko idzie jak po maśle. Dojeżdżam do małej ulicy. Patrzę w lewo i widzę, że zbliża się biały Peugeot 206. Zwolniłem. On też zwolnił. No to ja grzecznie na pedały i wjeżdżam na pasy. Wtedy on zredukował bieg i dodał gazu. Huk. Lot. Ląduję dwa lub 3 metry od roweru. Przyjeżdża karetka, ale mam tylko drobne obrażenia – rozwalony łokieć, starte kolano i boli mnie kręgosłup. Rower? Pognieciony. Samochód? Praktycznie nie ma na nim śladu wypadku. Kierowca? Żyje, nic mu się nie stało, ale zaraz zejdzie na zawał serca. Prosi, żebym nie umierał. Kto popełnił błąd? Jasne, że ja – wpakowałem się na przejście, a potem źle zinterpretowałem zachowanie kierowcy. Przecież zwolnił... Kilka dni później epilog - ląduję w szpitalu z podejrzeniem złamania kręgosłupa. Najadłem się na szczęście tylko strachu. Ostatecznie okazało się, że to błędna diagnoza, ale... No, właśnie. Przestałem też jeździć na rowerze, bo po prostu teraz się boję. No więc łaskawcy pytanie. Z jednej strony prawo jest jedno i nie ma co z nim dyskutować. Przed przejściem rowerzysta musi zejść z maszyny i przeprowadzić ją na drugą stronę. Wiem, to idiotyzm, bo przecież po drodze do pracy mam ze 30 przejść dla pieszych. Gdybym przy każdym chciał się zatrzymywać, zamiast 40 minut jechałbym 1,5 godziny. Gdzie jest więc złoty środek, który poprawi i zagwarantuje rowerzystom bezpieczeństwo? Więcej ścieżek rowerowych? A może część jezdni przeznaczyć na specjalne rowerowe "bikestrady"? Poluzować rowerzystom czy – wręcz odwrotnie – zaostrzyć przepisy dotyczących ruchu pedałowych jednośladów na chodnikach? Pogadajmy. Ale najpierw film. Zapraszam. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie