Nowe BMW X5 Li. Ty poczytaj, Chińczycy pojeżdżą, Europa nie
/img2.autostuff.pl/a/23/35/nowe-bmw-x5-li-ty-poczytaj-chinczycy-pojezdza-europa-nie_64ed1102.jpeg)
Podejście do tylnej kanapy w Azji Wschodniej jest zgoła odmienne niż w Europie. Na Starym Kontynencie wiele osób chce być kierowcami, marzy o zrobieniu prawa jazdy jak najszybciej i wożeniu się samochodem. Za to w zakorkowanych Chinach czy Japonii posiadanie szofera i bycie pasażerem z tyłu jest wartością dodaną i stąd taka popularność tam dłuższych wariantów pojazdów.
Po tym krótkim wstępie pora do rzeczy, a rzeczą tutaj jest odświeżone BMW X5 Li LCI. Wyjaśnijmy najpierw literowe oznaczenia – „Li”, jak już napisano, oznacza wersję wydłużoną, natomiast „LCI” jest skrótowcem wyrażenia „Life Cycle Improvement” i tłumaczy się to jako „lifting”. Li LCI to wydłużona wersja po liftingu.
Coś między X5 a X7
Czasami wydłużanie samochodu sprawia, że wygląda pokracznie i szkaradnie (skrajny przykład: Fiat 125p Jamnik), jednak w BMW zrobiono to w naprawdę ciekawy sposób, upodabniając nieco X5 do większego kuzyna X7. Wydłużono o 13 cm rozstaw osi, z czego całe 13 cm zagospodarowano na więcej miejsca dla pasażerów z tyłu.
Silniki te same
Warto dodać, że od debiutu do liftingu minęło raptem 1,5 roku, Li pojawił się bowiem w marcu 2022 r. Co ciekawe, większe nadwozie nie równa się mocniejszy silnik, standardem bowiem jest benzynowa jednostka 2.0 z czterema cylindrami o mocy 258 KM i przyspieszeniu 0-100 km/h w 7 sekund. W opcji sześciocylindrowe 40i.
Najbardziej według nas kontrowersyjnym elementem większej X5 jest czerwone obicie foteli i kanapy. Z jednej strony wygląda to fajnie, ale jak się patrzy dłużej, to wzrok powoli zaczyna chcieć odlecieć na bok, bo dodaje to takiej naprawdę sztucznej elegancji. Chcemy jednak uspokoić – nie musicie się nad tym zastanawiać. X5 Li nosa poza chiński rynek nie wyściubi.