Range Rover sam w sobie jest piękny. Brabus Range Rover jest piękniejszy
/img2.autostuff.pl/a/23/33/range-rover-sam-w-sobie-jest-piekny-brabus-range-rover-jest-piekniejszy_64dd3c2.jpeg)
Pebble Beach to niewielkie jak na amerykańskie warunki miasteczko na Florydzie, które słynie z dwóch rzeczy – samotnie rosnącego cyprysu oraz konkursu elegancji, który co roku przyciąga szalenie bogatych ludzi w szalenie eleganckich strojach z szalenie eleganckimi, klasycznymi samochodami. Czy SUV po tuningu pasuje do tego grona, zwłaszcza w wydaniu sportowym?
Nie. Dlatego Brabus delikatnie podszedł do tuningu owego modelu. Owszem, Range wygląda teraz przebogato i wręcz nieziemsko, niemniej uwierzcie nam, został zmodyfikowany tak, by pasować do owego festiwalu. Tam został bowiem zaprezentowany.
SUV, ale nie na bezdroża
Jeśli mówimy o stuningowanym SUV, to stety niestety mówimy o zabraniu mu nieco cech auta na bezdroża. Brabus wymienił w Range’u zderzaki, teraz ma on nowe wloty powietrza i dokładki. Mamy również wloty z boku, efektowny spoiler, a także nowe końcówki wydechu. Z tyłu nawet z daleka zauważycie, kto jest za to dzieło odpowiedzialny, jest tam bowiem wielki napis „BRABUS”.
Proszę usiąść, otworzyć gardło...
Wnętrze akurat nam się...średnio podoba. Jednym z wariantów koloru skóry, który widzicie na zdjęciach, jest taki zgniło zielonkawy, kojarzący się z gabinetami lekarskimi – kolor kozetki, prawda? Na pocieszenie znajdziemy tam także elementy z metalu i włókna węglowego.
Czy silnik w takiej gablocie może być lepszy, skoro ten oryginalny wyciągał 530 KM? W teorii może, niemniej nie liczcie na jakieś rewelacje, bo wszystko ma swoje granice. Po tuningu uzyskano moc 600 KM i 800 Nm. W teorii można liczyć na lepsze przyspieszenie (teraz wynosi 4,4 s), ale na „3” z przodu chyba nie liczcie.