Krótka historia Lexusa SC I. Było to coupe, które wyprzedziło swój czas [retro]
![Krótka historia Lexusa SC I. Było to coupe, które wyprzedziło swój czas [retro]](https://i.4mmp.pl/yiu26E3XnsuvndMl2_DL0HmFdis=/960x540/smart/filters:quality(95)/img2.autostuff.pl/a/23/31/krotka-historia-lexusa-sc-i-bylo-to-coupe-ktore-wyprzedzilo-swoj-czas-retro_26.jpeg)
Lexus miał być marką odważną i tworzącą nowe trendy, a nie tylko się do nich dostosowującą i taki właśnie był SC. Już dwa lata od debiutu firmy, model szokował swoim wyglądem, w przeciwieństwie bowiem do kanciastego LS miał delikatniejsze nadwozie i słynne, podłużne lampy przednie; był poza tym kuzynem Toyoty Supry.
Powrót do przeszłości
Za nadwozie odpowiada studio Calty Design Research z Kalifornii pod wodzą Erwina Lui’ego. Zrobiło ono coś niespotykanego na tamte czasy, budując samochód o kształtach, które pasowały do drugiej połowy lat 90., ale w ogóle nie do roku 1991, kiedy w tym samym czasie debiutowało pierwsze Renault Clio („kanciak”), Nissan Primera („kanciak”) i Opel Calibra („kanciak”).
Nadwozie SC nie tylko jest efektowne, ale i efektywne, zapewniając naprawdę niski jak na tamte czasy współczynnik oporu powietrza wynoszący 0,31. Nawet proces projektowania był rewolucyjny, Lexus został od razu zaprojektowany w 3D bez pierwotnego szkicu na papierze.
Pierwsza generacja SC była produkowana do 2000 r., przechodząc zaledwie kosmetyczne zmiany, co dzisiaj jest zupełnie nie do pomyślenia. Jedynie zmieniono zderzaki, spoiler i dodano przedni grill. W 2001 r. premierę miała druga generacja, która także okazała się ponadczasowa, ale to zupełnie inna opowieść.
Lexus SC produkowany był w dwóch wersjach – SC300 i SC400. Ta druga pod maską miała flagową jednostkę japońskiej marki, czyli 4.0 V8 z LS400 o mocy 260 KM i momencie obrotowym wynoszącym 353 Nm. Później podkręcono go do 300 KM, osiągając przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 6,1 s.
W 1992 r. dołączono słabszą jednostkę w wersji SC300 o mocy 228 KM i przyspieszeniu 6,8 s od 0 do 100 km/h z manualną skrzynią biegów i 7,2 s z „automatem”. Był to silnik bliźniaczy wobec Toyoty Supry A80, również jednak został trochę podkręcony.
Wybór, który dzisiaj robi wrażenie
Jeśli chodzi o wybór zawieszenia, to kierowcy mieli aż trzy do wyboru. Standardowe oferowało resory śrubowe i konwencjonalne amortyzatory, pneumatyczne dawało możliwość regulacji siły tłumienia podczas jazdy, a mikroprocesorowo sterowane zawieszenie hydropneumatyczne.
To ostatnie bazowało na elektronice, zastępując resory i drążki stabilizujące czujnikami przyspieszenia oraz elektronicznie sterowanymi elementami aktywnymi. Kierowca miał również możliwość skręcania wszystkimi czterema kołami.
Skoro Lexus w zamierzeniu był marką luksusową, to wnętrze siłą rzeczy musiało pokazać swój luksus. Najbogatsza była wersja japońska – cyfrowe przyrządy, wycieraczki, które przyspieszały wraz z samochodem, wyświetlacz, który stawał się telewizorkiem lub zapewniać widok z kamery cofania czy 12-płytowa zmieniarka CD dzisiaj nie robią wrażenia, ale wtedy były przyszłością, która przeniosła się do teraźniejszości.