Na rynku europejskim w zasadzie na próżno szukać porządnych silników wolnossących, których jest garstka, ponieważ w większości zostały wyparte przez auta z jednostkami turbodoładowanymi. Nie pomaga też światowy trend, który jest skierowany w kierunku elektryfikacji, stąd wysyp “elektryków” czy hybryd.
Renault oraz Dacia chce dołożyć kolejną cegiełkę, tak aby zabrać całą frajdę z jazdy. W ramach CSR, czyli prowadzenia odpowiedzialnego społecznie biznesu, francuska firma chce sprawić, że świat stanie się lepszy. Chodzi m.in. o środowisko czy bezpieczeństwo na drogach.
Konsekwencją działań CSR Renault i Dacii będzie wprowadzenie elektronicznych ograniczników prędkości. Podobnie jak w Volvo, również we francuskich i rumuńskich auta wskazówka prędkościomierza zatrzyma się na skromnych 180 km/h. Najwyraźniej to koniec szaleństw na torach i niemieckich autostradach.
Dyrektor generalny Renault, Luca de Meo podkreślił, że auta elektryczne będą miały niżej założony ogranicznik. W ich przypadku prędkość maksymalna nie przekroczy 160 km/h. Jak na razie Francuzi nie mają w ofercie żadnych szybkich “elektryków”, a tym bardziej jazda z dużą prędkością przekłada się na bardzo szybki spadek energii w bateriach. Dlatego tutaj nie ma większych powodów do narzekań.
Co ciekawe niedługo nowe modele Renault czy Dacii będą wyposażone w aktywny tempomat, który automatycznie dopasuje limit prędkości do ograniczeń obowiązujących na danym odcinku drogi. Jest to skutek wymagań UE, który dąży do uniemożliwienia przekraczania prędkości.