W 1973 roku przedsiębiorca Bruce Baldwin Mohs postanowił zbudować samochód, który będzie przystosowany do jazdy po safari. W ten sposób powstał SafariKar, który jest przygotowany do poruszania się po gorszym terenie oraz można z niego polować. Projekt Baldwina Mohs jest praktyczny, ale wygląd delikatnie mówiąc, nie jest zbytnio urodziwy. Powstały zaledwie 3 prototypowe egzemplarze, przez co SafariKar może stać się ciekawą propozycją dla kolekcjonerów.
SafariKar to dość dziwaczny samochód. Z jednej strony łączy w sobie cechy auta terenowego z pojazdem luksusowych. Zaczynając od nadwozia, które pokryte zostało pianką i czarną folią, przez co samochód ma stać się bardziej odporny na nosorożce. Wzmocniono również przednie i tylne zderzaki. W aucie widać inspirację Roll-Roycem w postaci grilla.
Charakterystycznym elementem jest unikalny projekt drzwi. Zamiast otwierać się na zewnątrz lub nawet do góry - drzwi w SafariKar wysuwają się równolege na specjalnych szynach. Ma to ułatwić wsiadanie i wysiadanie ze sprzętem myśliwskim. Każda strona ma po jedne duże drzwi. Sam pomysł jest bardzo praktyczny.
Oprócz terenowej funkcjonalności w aucie nie zabrakło luksusu. Wnętrze zostało wykończone czarną i czerwoną skórą. Dodatkowo SafariKar jest kabrioletem, ponieważ w zamyśle autora projektu auto ma nadawać się do polowania.Pojawił się także stojak na broń myśliwską.
Pod maską pracuje oldschoolowa amerykańska jednostka V8 o pojemności 6,4-litra, który jest połączony z automatyczną skrzynią biegów. Jeden z egzemplarzy pojawił się na aukcji Bring A Trailer najwyższa oferta wyniosła 90 tys. dolarów (ok. 340 tys. zł).