Z roku na rok sprzedaż aut elektrycznych się zwiększa. Dlatego klienci mają coraz większy wybór “elektryków". Jeep pokazał światu swój najnowszy model, który zabrał na na pustynię Moab w stanie Utah, gdzie co roku organizowane jest wydarzenie o nazwie Easter Jeep Safari. To tutaj fani amerykańskiej marki sprawdzają swoje auta w ciężkim terenie.
Jeep Magneto bazuje na Wranglerze Rubicon. Samochód wykorzystuje cztery zestawy akumulatorów o łącznej pojemności 70 kWh, które są odpowiednio rozmieszczone w celu optymalnego rozłożenia ciężaru. Dzięki temu elektryczny silnik generuje 285 KM i 370 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Warto dodać, że układ napędowy bazuje na 800-woltowej instalacji elektrycznej.
Na większym zaskoczeniem jest zastosowanie w Jeepie Magneto 6-biegowej manualnej przekładni. Takie połączenie prawie w ogóle nie występuje w samochodach elektrycznych. Większość producentów stosuje jednostopniowe automatyczne skrzynie biegów.
Wyjątkiem może być jeszcze Ford Mustang Lithium, który powstał na potrzeby salonu samochodowego SEMA w Las Vegas. Auto pomimo napędu elektrycznego również miało manualną skrzynię biegów.
Według Jeepa zastosowanie “manuala” ma zapewnić lepszą sprawność w terenie oraz dobre osiągi. W przypadku Magneto sprint do pierwszej “setki” potrwa ok. 7 sekunda. Co więcej, w aucie oprócz napędu na wszystkie koła będzie reduktor, który ułatwi jazdę w trudnych warunkach.
Karoseria samochodu została wykończona białym lakierem z niebieskimi akcentami. Na masce po bokach znalazły się naklejki z napisem Magneto. Samochód został wyposażony w wyciągarkę, klatkę bezpieczeństwa, mocne zderzaki oraz 17-calowe koła.
Jeep Magneto to samochód koncepcyjny, ale patrząc na obecny trend motoryzacyjny szanse, że trafi do produkcji są bardzo duże. Ciekawe jak marka rozwiąże problem rozładowanej baterii podczas jazdy w terenie. Może powstaną duże powerbanki a’la kanistry stosowane w przypadku aut spalinowych.