Dokładnie 7 lat temu zakończono produkcję Lexusa IS F, który był idealnym konkurentem dla BMW M3 (E90) czy Mercedesa C63 AMG (W204), które w tamtym okresie również posiadały wolnossące jednostki V8. Obecnie producenci muszą zmniejszać swoje silniki przez rygorystyczne normy emisji spalin zwłaszcza w Europie. Dużo na tym tracą auta sportowe.
Lexus po raz kolejny pokazał, że idzie pod prąd w kontekście światowych trendów motoryzacyjnych. Marka zaprezentowała model IS 500 F Sport Performance. Pod maskę trafiła długo wyczekiwana od czasów wspomnianego IS F’a wolnossąca 5-litrowa jednostka V8, która w przypadku IS 500 będzie generować 478 KM i 535 Nm momentu obrotowego przy 4800 obr./min. Sprint do pierwszej “setki” w 4,5 sekundy. Silnik powinien być dobrze znany użytkownikom modeli takich jak RC F, GS F czy LC500.
Warto dodać, że cała moc będzie przenoszona na tylną oś za pomocą 8-biegowego “automatu”. Dodatkowo zastosowano tutaj mechanizm różnicowy Torsen o ograniczonym poślizgu, który powinien pomóc IS 500 w lepszym prowadzeniu się po zakrętach.
W standardzie Lexus IS 500 będzie mieć adaptacyjne zmienne zawieszenie i specjalnie zaprojektowany układ kierowniczy, który zaoferuje większą precyzję. Zdecydowano się również na ulepszeniu chłodzenia hamulców, dzięki optymalizacji aerodynamicznej względem wersji IS 350.
Samochód nie krzyczy z zewnątrz, że ma pod maską ma wielkie V8, ale kilka detali może to zdradzić. Są to m.in. cztery końcówki wydechu oraz zmieniony tylny dyfuzor. Pojawił się też spoiler i wydłużono przednie i tylne zderzaki. Wnętrze bez zmian w stosunku do zwykłego Lexusa IS w wersji F Sport. Niestety Lexus IS 500 F Sport Performance będzie oferowany tylko klientom w Stanach Zjednoczonych. Zdeterminowani będą mogli zdecydować się na import. Producent jeszcze nie zdradził ceny.