W Polsce sporadycznie zdarzają się pościg rodem z gry Grand Theft Auto. Czasem policjanci oprócz kilkunastu radiowozów, wykorzystują również np. kolczatki, a w skrajnych przypadkach mogą skorzystać ze śmigłowców wyposażonych w specjalne systemy namierzania.
W miniony piątek doszło do pościgu, niestety z tragicznym zakończeniem. Wieczorem na na ulicy Krakowskiej w Sandomierzu funkcjonariusze próbowali zatrzymać do kontroli Volkswagena Golfa, którego kierowca przekroczył linie ciągłą. Niestety nie zatrzymał się, co spowodowało rozpoczęcie pościgu.
W momencie kiedy uciekający kierowca przekroczył granice województwa podkarpackiego, do pościgu dołączyły kolejne radiowozy. Finał akcji miał miejsce dopiero w powiecie mieleckim, gdzie w miejscowości Jaślany policjantom udało się zablokować drogę.
– Kierowca, mimo że widział rozstawione na jezdni samochody, nie zatrzymał się i uderzył w policyjny radiowóz, z którego w ostatniej chwili udało się uciec policjantom. Volkswagen Golf stanął w płomieniach. Funkcjonariusze wyciągnęli z płonącego samochodu kierowcę. Jednak mimo akcji reanimacyjnej jego życia nie udało się uratować – informuje asp. Urszula Chmura z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
Na miejscu pod nadzorem prokuratora zabezpieczono ślady na miejscu zdarzenia oraz zapisy z rejestratorów radiowozów, które brały udział w pościgu. Jak ustaliła policja osobą ściganą był 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Na ten moment nie są znane powody niezatrzymania się do kontroli.
W pościgu została zniszczona c policyjna Kia Ceed SW II z Komendy w Tarnobrzegu. W akcji brało udział m.in. nieoznakowane BMW GT, które normalnie łapie piratów drogowych przekraczających prędkość na polskich drogach.