Pierwsze opady śniegu spowodowały, że kierowcy szczególnie tylnonapędowych samochodów postanowili sprawdzić swoje “drifterskie” umiejętności. Z braku miejsc do tego typu jazdy, najczęstszym wyborem są duże place pod marketami. Co po jakimś czasie z reguły kończy się wizytą policji.
Podobna sytuacja miała miejsce w miejscowości Szczuczyn w województwie podlaskim. Grupa młodych kierowców do jazdy bokiem wybrała parking przy przystanku autobusowym. Z dość niecodzienną inicjatywą wyszły władze Szczuczyna, otwierając specjalne miejsce, gdzie będzie można poćwiczyć bezpiecznie amatorskie driftowanie.
– Pomysł wziął się z ryzykownej i niedobrej sytuacji. Teraz próbujemy tę sytuację zmienić i zrobić coś korzystnego. Nie tak dawno grupa młodzieży szalała samochodami na placu przy przystanku komunikacji miejskiej. Zostało to zarejestrowane na monitoringu i zgłoszone. Ale żeby nie było tak, że chodzi tylko o karanie, to pomyśleliśmy, że zorganizujemy miejsce, w którym będą mogli poćwiczyć swoje umiejętności. Zamiast bezproduktywnie szaleć na przystanku, mogą jeździć tak, żeby było bezpiecznie i była z tego frajda. Znaleźliśmy takie bezpieczne miejsce na parkingu targowiska miejskiego. Jest ogrodzone, wyznaczone są pola do jazdy i tutaj spokojnie młodzi ludzie mogą dać upust swojej fantazji i bezpiecznie doskonalić swoje umiejętności – powiedział burmistrz Szczuczyna Artur Kuczyński w rozmowie z Polskim Radiem Białystok.
Pomysł i inicjatywa jak najbardziej godna pochwały, ponieważ zjawisko “zabawy bokiem” szczególnie po opadach śniegu było, jest i będzie, a wiele z lokalnych władz udaje, że tego problemu nie ma. Dodatkowo “śnieżna jazda” daje możliwość poczuć kierowcy jak zachowuje się samochód w określonych sytuacjach.