To tzw. konsultacje społeczne spowodowały, że nowe przepisy nie zaczęły obowiązywać od 1 lipca tego roku. We wtorek 24 listopada rząd chce wrócić do prac nad projektem ustawy, której zapisy wywołuje spore poruszenie w społeczeństwie.
Najwięcej kontrowersji wywołuje zmiana przepisów dotyczących pieszych. Już dzisiaj kierowcy muszą zachować szczególną ostrożność przy zbliżaniu się do przejścia dla pieszych. Obecnie osoba przechodząca przez drogę w wyznaczonym miejscu ma pierwszeństwo, dopóki znajdzie się na tzw. zebrze. Po zmianach pieszy będzie miał pierwszeństwo, nawet jeśli nie wejdzie na jezdnię i już przed wejściem na “zebrę” będzie chroniony. Dokładnie tak brzmi zmieniona treść:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się w tym miejscu lub na nie wchodzącego, i ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście albo znajdującemu się na tym przejściu.
Dodatkowo rząd już wcześniej zapowiadał ujednolicenie prędkości w naszym kraju. Chodzi o poruszanie się po terenie zabudowanym. Obecnie w godzinach 5-23 po mieście możemy jeździć z prędkością 50 km/h, a w godzinach 23-5 wynosi ona 60 km/h. W tej kwestii naciska UE, która twierdzi, że takie przepisy mogą powodować utrudnienia dla pozostałych mieszkańców Wspólnoty.
Nowe zmiany zakładają możliwość utraty prawa jazdy poza terenem zabudowanym, jeśli pojedziemy szybciej o 50 km/h niż wynosi limit na danej drodze. Oznacza to, że jadąc np. 190 km/h na autostradzie możemy stracić nasze uprawnienia. Na tak ostre zmiany już wcześniej nie zgadzali się politycy Solidarnej Polski, którzy twierdzą, że zabranie prawa jazdy, szczególnie komuś z małej miejscowości będzie równoznaczne z pozbawieniem go możliwości zarobkowania.
Co więcej, minister Zbigniew Ziobro uważa, że limit, od kiedy stracimy prawo jazdy, ma być wprost proporcjonalny do ograniczeń prędkości. Według szefa resortu sprawiedliwości “prawko” np. na autostradzie mielibyśmy stracić jadąc 280 km/h i szybciej.