Zamknięte bary, restauracje tylko z jedzeniem na wynos, czy obowiązkowe maseczki w przestrzeni publicznej. To tylko fragment "koronawirusowej rzeczywistości" Pomimo że z sytuacją zmagamy się od ponad pół roku rząd, cały czas nie wyklucza wprowadzenia coraz to surowszych restrykcji, które mają skutkować zmniejszeniem się transmisji covid-19.
Czarny scenariusz mówi o ograniczeniu w przemieszczaniu się. To kolejny plan, jaki może zrealizować rząd Mateusza Morawieckiego w walce z ciężką sytuacją epidemiologiczną w naszym kraju.
– Z punktu widzenia kosztów społecznych lepiej na jakiś czas narzucić sobie ograniczenia w relacjach międzyludzkich, niż doprowadzać do ciężkiego kryzysu ekonomicznego, z którego będziemy wychodzić przez długie lata – powiedział w rozmowie z portalem Business Insider, wicepremier Jarosław Gowin.
Owe ograniczenia mogą dotyczyć również jazdy samochodem. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu możemy się dowiedzieć czy zostaną podjęte jakieś konkretne decyzje. Podejrzewa się, że mogą w ten sposób nastąpić utrudnienia w poruszaniu się między województwami.
– Przekonuję moich partnerów z rządu i koalicji rządowej do tego, by sięgać raczej po tego typu ograniczenia, (...) niż zamykać gospodarkę. Jednocześnie chciałbym jasno podkreślić, że granice państwa muszą być otwarte dla przepływu towarów. To jest lekcja, jaką cała Europa wyciągnęła z wiosennego kryzysu i tu nie spodziewam się ograniczeń – dodaje Gowin.
Wielu przyznaje, że czasowe wprowadzenie ograniczeń związanych z przemieszczaniem się, może zmniejszyć liczbę zakażonych koronawirusem. Dzięki temu nie bylibyśmy skazani na całkowity lockdown.