Każda taka sytuacja doprowadza mnie do furii. Zwłaszcza, gdy chodzi o Poznań – miejsce, gdzie jest tor wyścigowy z prawdziwego zdarzenia, na którym można próbować swoich sił w zasadzie bez ograniczeń. Tymczasem facet z tego filmiku najwyraźniej nie wyciąga wniosków z tego, co już się w jego życiu zdarzyło. Najpierw było – cytując poznańskie wydanie Gazety – "To był jeden z najbardziej tragicznych wypadków na poznańskich ulicach w ostatnich latach. W listopadzie 2011 r. na skrzyżowaniu al. Wielkopolskiej z ul. Nad Wierzbakiem rozpędzone bmw staranowało inny samochód, ścięło słup sygnalizacji świetlnej, uderzyło w zaparkowane na chodniku auto, a potem w stojących obok ludzi. Zginęli 50-letnia kobieta i 27-letni mężczyzna". Człowiek, który prowadził wtedy BMW, poszedł siedzieć. Wyszedł i – znowu jak donosi "Gazeta" oraz "Głos Wielkopolski" – zachęca do łamania prawa, a wszystko nagrywa i wrzuca do internetu. Nie sądzę, żeby to uszło na sucho. Facet (przynajmniej teoretycznie) może wrócić tam, gdzie już był – o ile oczywiście doniesienia się potwierdzą. Osobiście potępiam takie zachowania. Potępiam i tyle.
Poniżej filmik, który pokazała "Gazeta".