Jestem w szoku. Pozytywnym. Bo UAZ-a miałem za samochód niechętny samej jeździe, nie mówiąc o TAKIEJ JEŹDZIE! W terenie, owszem, auto genialne i trudne do zatrzymania. Na asfalcie ujawniają się jednak jego wady: stosunkowo słaby silnik, duża masa, prymitywna konstrukcja. Wiem, że tym samym narażam się na niechęć fanów tej marki, ale UAZ to UAZ – wiadomo, że nie Ferrari. Tym szok większy, gdy zobaczyłem ten film...
Można też do driftu podchodzić zawodowo i profesjonalnie, czyli nie wypuszczać się na publiczne drogi. Wychodzi z tego – choć UAZ nieco nowszy i nas raczej rzadko spotykany – całkiem niezły balet.
A na koniec najlepsze. Driftować po śliskim to każdy Rosjanin potrafi! Ale poruszyć niebo i ziemię, żeby szarpnąć UAZ-a (całkiem seryjnego) na asfalcie? To już trzeba mieć jaja.