W pierwszym momencie pomyślałem, że facet z kamerą miał farta. Stał przecież we właściwym czasie i miejscu, żeby nakręcić film życia. Ale potem przyszło zastanowienie. Po jakiego grzyba filmować kupowanie motocykla? Dlaczego operator tak świetnie zareagował na to, co dzieje się w kadrze? No i dlaczego ten wybuch po wypadku? Przecież wybuchy w takim stylu to raczej od dynamitu. Na 99 procent to tzw. fake, który bez wątpienia skutecznie przyciąga wzrok. Pozostaje jeszcze kwestia tego jednego procenta. A nuż to prawda? Co o tym sądzicie? Fake na fake, ale na przestrogę przed weekendowymi szaleństwami jest jak znalazł. Enjoy!