Alfa Romeo 4C jest bardzo rzadko spotykana na polskich drogach. Trudno się temu dziwić, gdyż włoskie mini-superauto kosztuje ponad 260 tys. zł i niewiele jest osób gotowych na wydanie takiej sumki na mały dwumiejscowy pojazd.
Na potrzeby dalszej części tekstu wspomnę tu od razu o danych technicznych małej Alfy Romeo. 4C w bardzo dużej mierze jest wykonana z włókna węglowego, dzięki temu masa pojazdu to jedynie 895 kg. Lekkie nadwozie, turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 1750 cm³ (240 KM i 350 Nm), dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna i napęd na tylną oś sprawiają, że włoskie coupe gwarantuje sportowe doznania zza kierownicy. Do tego dochodzi przyspieszenie o-100 km/h w 4,5 s oraz prędkość maksymalna na poziomie 258 km/h.
Sprawdź też: Alfa Romeo Furia Concept: polska wizja seksownej Włoszki
Większości z nas takie osiągi prawdopodobnie wystarczyłyby w zupełności, jednak Marco Gramenzi (wielokrotny włoski mistrz w wyścigach górskich) uznał, że to zdecydowanie za mało. Marco, dotychczas jeżdżący m.in. Alfa Romeo 155 Ti DTM, postanowił zmodyfikować 4C tak, by nadawała się do udziału w zawodach wyścigowych. Włoch podszedł do sprawy bardzo poważnie i kompleksowo, dzięki czemu możecie podziwiać potworka na zdjęciach.
Efekt końcowy modyfikacji Alfy Romeo 4C jest powalający. Nadwozie zostało znacząco poszerzone i tak naprawdę niewiele zostało z seryjnego auta. Nie sposób przeoczyć olbrzymiego tylnego skrzydła połączonego z niesamowicie dużym dyfuzorem. Oczywiście cały element musiał być lekki, dlatego wykonano go z włókna węglowego. Najlepsze jednak ukryto pod karoserią. W centralnym punkcie auta wciąż tkwi turbodoładowany silnik o pojemności 1750 cm³, jednak teraz jednostka napędowa generuje 609 KM! Na poniższym filmiku widać, że kierowca nie wyciska z maszyny ostatnich potów, co może sugerować wciąż trwające test i dopracowywanie projektu. Zobaczcie jak wygląda i posłuchajcie jak brzmi ponad 600-konna Alfa Romeo 4C!