310 koni w Audi TTS
/img2.autostuff.pl/a/14/10/310-koni-w-audi-tts_21.jpeg)
Z tzw. nowymi generacjami bywa różnie. Marketingowcy przekonują, że to co nam chcą zaserwować jest świeże, piękne i naprawdę dobre. My wiemy, że nas lekko... oszukują, ale to akceptujemy - w imię lepszej motoryzacji i pięknego jutra. Audi przekonuje, że TTS to całkiem nowe auto. Podają sporo interesujących detali technicznych: moc 310 koni, 305 litrów bagażnika, kabina 2+2, 4,7 s do setki, napęd Quattro (wiadomo, że jeden z najdoskonalszych na świecie), progresywny układ kierowniczy, odchudzona konstrukcja, ESP z możliwością całkowitego odłączenia, audio od Bang&Olufsen. Brzmi dobrze, prawda? Do tego jednak Niemcy dowalili - naszym zdaniem całkiem niepotrzebnie - kilogram swoich "przypraw", które nie każdemu przecież muszą odpowiadać. Na przykład twierdzenie, że less is more (to dotyczy sfery projektowania - mniej daje więcej, czyli skromniejszy w wyrazie samochód powinien się bardziej podobać). Kogo to obchodzi? No dobra, koniec złośliwości. Tetetka nie zasłużyła, żeby od razu ją utopić. Na razie ją oglądamy, a później spróbujemy pojeździć. Zobaczymy czy wciąż jest jak "Ferrari dla fryzjerów" (jak pierwsza generacja), czy Audi nieco zmężniało i jeździ lepiej niż wcześniej. Na razie kilka zdjęć z premiery w Genewie!