Koniecznie z dźwiękiem moi drodzy, koniecznie. Ralf Stenzel miał pecha, bo swój trening skończył w rowie. W zasadzie to nie w rowie, ale – gdy już opuścił drogę tuż po starcie – swój bolid (Gloria c8F Yamaha) "zaparkował" w czerwonej osobówce. Całe Reitnau zarżało ze śmiechu. Trudno się zresztą opanować, bo szaleństwo na maksa. Dał ognia, ledwie ruszył i BUUUUUUM. Krótkie to było ściganie.