Ten film jest... No, właśnie, zabrakło mi przymiotnika, żeby tę całą sytuację opisać jednym słowem. Niby chodzi o zwyczajne wodowanie statku (tzw. boczne), ale ogrom całej operacji jest tak wielki, że aż mnie zatyka. Wyobraźcie sobie, że potężny kadłub musiał wylądować w kanale. Nie w jeziorze, na szerokiej rzece czy w stoczniowym basenie, ale w kanale! Wylądował ze skutkiem, czyli bez strat w ludziach i przedmiotach. A najzabawniejsi są ci gapie dookoła, których zatrzymano na drodze. Woda rozlała się z precyzją szwajcarskiego chronometru, ale gapie wyszli bez choćby minimalnego szwanku. Miłośnikom techniki polecam!