Motosport wzbudza wielkie emocje. W rajdach często sekundy dzielą zwycięstwo od przegranej. Jednak Lambros Athanassoulas, grecki kierowca rajdowy który rywalizuje w tegorocznym sezonie ERC z Kajetanem Kajetanowiczem (Polak radzi sobie świetnie w tym sezonie – klik), przechodzi właśnie do historii jako najsmutniejszy i najbardziej emocjonalny zawodnik w historii nie tylko rajdów ale w ogóle motosportu.
Łzy i szloch Greka na mecie odcinka specjalnego w czasie Rajdu Akropolu zarejestrowały kamery Eurosportu, a reporter kanału postanowił dopytać Lambrosa dlaczego maże się jak baba. Oto co mu odpowiedział. Czy Lambros potrącił na trasie wycieczkę dzieci z sierocińca? Zniszczył bezcenne uprawy wegańskiej eko-brukwi? Rozjechał mandalę pieczołowicie usypywaną przez buddyjskich mnichów? Obejrzyjcie ten klip.
Sytuacja wyglądała tak – Lambros Athanassoulas dojechał do mety odcinka w kiepskim czasie gdyż, jak twierdził, przełykając łzy, drogę zajechał mu N-grupowy samochód za którym musiał się wlec w tumanach kurzu. Greka nie przekonywały zapewnienia reportera że czas nie był aż tak zły jak go sobie wizualizował Athanassoulas (rzeczywiście nie był) – po policzkach greckiego kierowcy leciały coraz większe łzy, atmosfera tężała, na mecie robiło się coraz smutniej, a sytuacja robiła się coraz bardziej niezręczna – aż w końcu Lambros szlochając odjechał w dal.
Trochę sobie robimy jaja, ale czy facet powinien tak beczeć? Rozumiemy żołnierza któremu mina urwała obie nogi – on ma powody do zdenerwowania. Ale słaby czas w rajdzie?