The Grand Tour: nazwa jednak całkiem sprytna (jak na Clarksona przystało)

Taka południowa dyskusja mi przyszła do głowy...
The Grand Tour: nazwa jednak całkiem sprytna (jak na Clarksona przystało)
zdjęcie: Grand Tour/facebook
12.05.2016
Rafał Jemielita

Wczoraj sam napisałem o nowym programie Jeremy'ego Clarksona – The Grand Tour. W pierwszym momencie skrytykowałem tę nazwę, bo wydała mi się zwyczajna i taka sobie. A potem długo w noc kombinowałem czy aby nie przesadziłem. I wiecie co – zmieniłem zdanie. Mówi się w Polsce, że tylko krowa nie zmienia podejścia i ja – przyznaję – sprawę przemyślałem dogłębnie. Efekt? The Grand Tour to nazwa sprytna i to bardzo. Po pierwsze wyobraźcie sobie skrót Grand Tour to GT, czyli od razu skojarzenie z samochodami sportowymi. Po drugie to również pewnego rodzaju żart z Top Gear. Znowu patrzymy na skrót i wychodzi, że GT=odwrócone TG. Nie wierzę, że ten "The Grand Tour" to przypadek. Może i będą mieli studio w namiocie, może to rzeczywiście będzie wielki tour po świecie, może...

zdjęcie: Grand Tour/facebook

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie