Akcja naprawcza odbiła się szerokim echem w świecie motoryzacyjnym. Porsche wezwało wszystkich właścicieli najnowszego 911 GT3 do serwisu - w wyniku wady konstrukcyjnej, w komorze silnika mógł się pojawić ogień. Zdecydowano, że we wszystkich autach zostaną wymienione jednostki napędowe. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Samochody stoją od dłuższego czasu w serwisach, a ich właściciele nie mogą nimi jeździć. Na biednych raczej na pewno nie trafiło, więc nie trzeba się obawiać, że zostali zmuszeni do przesiadki na tramwaje.
Jednak wyobraźcie sobie - kupiliście wóz za furmankę pieniędzy i zaparkowaliście go w swoim przepastnym garażu obok najnowszej S-klasy i wielkiego Range Rovera. Nie chodzi o to, że nie macie czym pojechać po bułki do sklepu, tylko o to, że nie możecie zrobić tego swoim najnowszym Porsche. Na pewno zdrowo byście się wkurzyli, zresztą tak samo jak Brytyjczycy, którzy stali się feralnymi posiadaczami GT3. Właśnie ogłosili powstanie grupy „GT3 Worldwide Action Group” (składa się ona ze 100 osób, które kupiły nowe Porsche) i domagają się od producenta super auta 175 euro za każdy dzień, który samochód spędza w serwisie.
Oprócz rekompensaty w wysokości 175 euro, liczonej od 18 lutego tego roku, czyli od dnia w którym Porsche poprosiło nabywców GT3 o zaprzestanie użytkowania swoich aut, grupa GT3 Worldwide Action Group chce, aby niemiecka firma płaciła 100 euro dziennie tym, którzy wciąż czekają na odbiór z fabryki swojego samochodu, oraz 50 euro dziennie tym, którzy wpłacili już zaliczkę.
Zdaje się, że im się uda - niemieccy właściciele GT3 już w tej chwili otrzymują dzienną rekompensatę w tej właśnie wysokości, a w USA Porsche wypłaca 2000 $ za każdy miesiąc GT3 w serwisie.
Niełatwo jest być bogatym.