Wszelkie "zmoty" - auta, i to nawet terenowe, przerabiane w jeszcze skuteczniejsze off-roadery – robią na mnie wielkie wrażenie. Ludzie mają wyobraźnię i uparcie wprowadzają w życie swoje szalone pomysły. Efekty bywają różne: samochody obleśne, słabo jeżdżące, dziwaczne. Na topie mojego własnego prywatnego rankingu jest jednak wóz "made in russia" – garażowa przeróbka Mercedesa klasy S.
Dzielny kowal-designer (no bo jak takiego nazwać?) zdjął nadwozie Mercedesa W140 (silnik S500) i następnie zamontował je na podwoziu – odpowiednio skróconym i przerobionym – ciężarówki Gaz 66. W serwisie EnglishRussia.com piszą, że "motanie" trwało okrągły rok. Co z tego wyszło? Sami oceńcie.