Rajd Dakar 2016: Sonik nie jedzie!

Awaria zmusiła najlepszego polskiego quadowca do wycofania się z rywalizacji.
Rajd Dakar 2016: Sonik nie jedzie!
Rafał Sonik Dakar 2016 zdj.: Orlen Team
08.01.2016
Michał Trocki

To niestety koniec marzeń Rafała Sonika o obronie mistrzowskiego tytułu. Już wczoraj narzekał na wyciek oleju, który dziś spowodował wybuch silnika w quadzie Polaka na 120 km przed metą odcinka specjalnego. Rafał chciał dotrzeć na metę odcinka, wymienić silnik-co skutkowało by karą czasową- i kontynuować rywalizację. Niestety po wielu godzinach walki Polak ostatecznie wycofał się z rywalizacji.

 

Wczorajszy etap okazał się pechowy dla Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora, którzy z powodu awarii skrzyni biegów stracili siedem godzin na pustyni. Dziś jednak od pierwszych kilometrów zabrali się za odrabianie strat.

 

– Wyprzedziliśmy na trasie 55 samochodów. Startując z 99 pozycji ukończyliśmy etap na 29 miejscu. Udało nam się dobrze przejechać odcinek i sporo odrobić – powiedział Marek Dąbrowski.

 Dzisiejszy etap wiódł bardzo wysoko, powyżej 4500 m n.p.m. Rajdowcy zameldowali się w Boliwii.

 

– Boliwia przywitała nas deszczem, gradem i śniegiem. W dodatku jesteśmy bardzo wysoko, co jest mocno odczuwalne – wszyscy są jakby spowolnieni. Samochód też trochę wolniej jedzie. Najważniejsze jednak, że dobrze nam się jechało, zachowaliśmy dobre, równe tempo. Bardzo uważałem na kamienie, bo widziałem wielu zawodników, którzy łapali kapcie. Jedziemy coraz szybciej, a ja coraz pewniej czuję się w samochodzie – powiedział Kuba Przygoński, najszybszy z Polaków. Wczorajszy etap zakończył na 14 miejscu i tę samą pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej.

 

– Zaczęły się prawdziwie dakarowe, ciężkie odcinki, więc pojawia się coraz więcej problemów technicznych, ale trzeba je likwidować. Dziś mieliśmy duże kłopoty ze sprzęgłem, przez co praktycznie go nie używałem. Na szczęście poważniejsze awarie nas omijają. Mam nadzieję, że pozostałych Polaków również już nie będą dotykać i teraz będziemy mieli z górki – dodał Kuba. Kilka pozycji za nim jest Adam Małysz – dziś 26., a w generalce dwudziesty. Na piątym etapie Dakaru musiał zmagać się z chorobą wysokościową.

 

– Po dobrym rozpoczęciu odcinka niestety złapaliśmy kapcia. A po wymianie koła dopadła mnie choroba wysokościowa. Większość dzisiejszego OS-u jechaliśmy powyżej 4000 m n.p.m. Potworny ból głowy nie pozwolił mi rywalizować na całego. – powiedział Adam Małysz.

 

Dobre tempo trzyma także Kuba Piątek, dziś 34., z siedemnastoma minutami straty do lidera. Jednak on również narzekał na kłopoty na trasie.

 

 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie